piątek, 25 października 2013

Nie sądzisz, że lepiej mieć to z głowy?

No i w końcu po prawie miesiącu pojawiła się kolejna notka... podziękujmy szkole, przez którą żadna z Autorek nie miała czasu na pisanie -,-... Tak czy inaczej dzięki dziewczyny za mobilizację ^^.
I zapraszam do czytania xD
************

**Will**
Teleportowałam się niedaleko stołówki. Dlaczego akurat tam? Otóż nie wiem. Miejsce teleportacji wybierałam na ślepo, więc to i tak dobrze, że trafiłam tu, a nie do np. schowka na szczotki czy czegoś w tym stylu...
Tylko co Tatsu tutaj robi? Też został wybrany na ucznia akademii czy jak?! Może ojciec go tu wysłał... Nie Will! Nie wyciągaj pochopnych wniosków! To wszystko to pewnie tylko jedno wielkie nieporozumienie... Póki co muszę go unikać jak ognia i tyle...
W tym momencie dobiegły mnie jakieś hałasy ze strony kuchni. Wyjrzałam zza zakrętu i niepewnie spojrzałam w stronę niepozornej sali tortur. Nie zdążyłam dobrze pomyśleć o co tym razem chodzi, a drzwi otworzyły się z hukiem i poleciały na ścianę. Wybiegła z nich Mistle, z siatką w ręce. W biegu unikała jajecznych ataków kucharki. Zanim się spostrzegłam zostałam szarpnięta za rękę i pociągnięta w stronę, z której przyszłam. Jak się okazało w ostatniej chwili, bo dwie sekundy później dokładnie centymetr od mojej twarzy w ścianę wbił się mop do mycia podług.
-D-dzięki.- wydukałam, odzyskując mowę.
-Proszę bardzo.- uśmiechnęła się delikatnie brunetka i oddaliłyśmy się od stołówki na wypadek gdyby zdenerwowane pracownice akademii chciały podążyć za nami.
-Tak w ogóle to co ty tam robiłaś?- zapytałam.
-Kira orzekła, że galaretka jest niejadalna, więc włamałam się do kuchni i podwędziłam kilka kanapek.- wytłumaczyła.
-Masz kanapki?- ucieszyłam się.- Daj jedną.
-Trzymaj.- rzuciła mi białe zawiniątko.- Właśnie! Czemu uciekłaś przed Tatsu? On cię chyba szuka.
-Bo ja... po prostu nie chcę go widzieć...- mruknęłam.
-Ech... nie wiem co między wami zaszło ale kiedyś będziesz musiała z nim porozmawiać. Nie sądzisz, że lepiej mieć to z głowy?- zapytała.
Nie wiedziałam co jej odpowiedzieć.

~*~Mistle~*~

Dziewczyna spojrzała na mnie zaskoczona.
-No... Może masz rację.- powiedziała w końcu.
-To co? Idziemy ich poszukać?
-Ich?- odparła zaskoczona.
-No... Kiry i Tatsu.
-Ach!- pacnęła się w czoło.- No jasne!
Ruszyłyśmy przed siebie. Will najwyraźniej przeszkadzała panująca wokół cisza, jednak dla mnie była czymś normalnym. Przywykłam do samotności więc cisza nie była dla mnie dziwnym zjawiskiem. Mijałyśmy kolejne korytarze. Ja prowadziłam. W końcu idąca obok mnie brunetka nie wytrzymała.
-Idziemy w dobrym kierunku?
-Yhm - mruknęłam.- Na pewno. Tędy na zewnątrz.
Uszłyśmy jeszcze kilka kroków, gdy nagle wpadła na nas dyrektorka.
-Co wy tu robicie?- wydarła się.- Ten bałagan na stołówce to wasza sprawka?!
-Nie - odparłam gładko chowając za plecy siatkę z kanapkami.
Kobieta zmierzyła nas podejrzliwym spojrzeniem. Will wstrzymała oddech. Po chwili jednak po prostu nas wyminęła i poszła dalej. Gdy zniknęła za rogiem brunetka odetchnęła z ulgą.
-Było blisko - stwierdziła.
Skinęłam głową i znów ruszyłyśmy przed siebie.

**Tatsu**

Ja i Kira szliśmy powoli przez liczne korytarze. Naszym celem była stołówka ponieważ, to tam rzekomo udała się Mistle. Jej orientacja w terenie- jak twierdzi Kira - jest jedyną szansą na odnalezienie Will. Jednak wciąż pozostawał mały problem... żadne z nas za Chiny nie wiedziało którędy iść. Tak, więc po paru dyskusjach stanęło na tym, że po prostu szliśmy przed siebie (chociaż mnie się wydaje że łaziliśmy w kółko...), a Kira opowiadała o tym jak "zirytowała" ją dyrka podczas pierwszego spotkania.
I tak szliśmy, szliśmy, aż nagle... bęc! Zaliczyłem zderzenie czołowe pierwszego stopnia z jakąś dziewczyną. Oczywiście oboje od razu polecieliśmy na podłogę. Podniosłem wzrok i zobaczyłem Mistle kręcącą głową z politowaniem, oraz Kirę, która w jednoznaczny sposób wpatrywała się w torbę z kanapkami trzymaną przez brunetkę. Natomiast przede mną, również na podłodze, znajdował się nie kto inny jak Will.
Widać było, że dziewczyna ma mieszane uczucia, jednak w końcu zażenowanie wzięło górę nad złością. Cole zaczerwieniła się lekko i pochyliła głowę wlepiając spojrzenie w swoje buty.
-Sorry...- wymamrotała pod nosem.
-Nie ma sprawy...- odpowiedziałem równie cicho i również odwróciłem wzrok i skierowałem go na podłogę. Kto by pomyślał, że plama na panelach może być aż tak interesująca...?
-Długo zamierzacie tak siedzieć?!- usłyszałem pełne pretensji pytanie Mistle.
Najchętniej teraz zabiłbym ją spojrzeniem... ale... jak mus to mus. Chcę mieć to wreszcie za sobą. Tak więc niechętnie podniosłem się z podłogi i podałem rękę siedzącej naprzeciwko Will. Ta, po chwili wahania złapała ją i pozwoliła abym pomógł jej wstać.
-Musimy porozmawiać.- powiedziałem cicho na co Cole tylko skinęła głową.
Natomiast Kira i Mistle w lot pojęły o co chodzi i oddaliły się jak szybko to możliwe

~~*Kira*~~

Ruszyłyśmy z Mistle w stronę... No właśnie, jaką?
-Wiesz gdzie idziemy? - zapytałam.
-Tak - odparła. - Przed siebie.
-Dużo mi to daje...
-A gdzie chcesz dojść?
-No nie wiem... Jest tu jakaś sala z instrumentami? - zaciekawiłam się.
-Jest - odparła. - Mijałam ją jak tu błądziłam.
-A pójdziemy? - zapytałam z nadzieją.
Dziewczyna zmierzyła mnie podejrzliwym spojrzeniem.
-A po co?
W odpowiedzi wyszczerzyłam zęby w uśmiechu.
-Oj, będę tego żałować - powiedziała brunetka, jednak pociągnęła mnie w stronę sali.

***

-Zagrałabyś coś - poprosiłam.
-Nie.
-Oj, Nutko...
-Nie!
-Ale Mistle...
-Kira, już ci odpowiedziałam.
-Ale...
-Nie!
-Plose... - mruknęłam. - Tu nie ma nikogo tylko my... Will i Tatsu są zajęci...
Gdy nie uzyskałam odpowiedzi ponowiłam prośbę.
-Nutko...
-Miałaś mnie tak nie nazywać! - warknęła Mistle.
-Pfff... No weź - spróbowałam inaczej.
-Kira.
-Proszę...
-Kira.
-No nie bądź taka...
-Kira!
Zamknęłam się. Złapałam brunetkę za rękaw i pociągnęłam ją w stronę pianina. Najpierw się opierała, jednak później dała się posadzić na stołku.
-I co teraz? Nie zmusisz mnie żebym coś zagrała - powiedziała.
-Mistle...
-Hm?
-No proszę... Zrobię co tylko zechcesz...
-Nie, dziękuje.
-Proszę...
Dziewczyna westchnęła.
-Naprawdę ci aż tak zależy?
Pokiwałam głową. Mistle z kolejnym westchnięciem ułożyła dłonie na klawiszach i zaczęła grać. Spojrzałam w stronę drzwi. Wyjrzałam na zewnątrz. Nikogo nie było. I dobrze, bo by jeszcze przestała grać.