środa, 19 listopada 2014

Drugiego tak nieogarniętego ze świecą szukać.

**Tatsu**

Okiwanie policji okazało się prostsze, niż nam się wydawało. Mito był trochę zawiedziony i marudził, że poszło zbyt łatwo i nie zdążył się "rozkręcić", - cokolwiek ma to oznaczać w jego języku - ale niezbyt mnie to interesowało. Skupiłem się raczej na budynku znajdującym się przed nami. Była to siedziba władz rosyjskich.
Wszędzie pełno straży., pomyślałem, zastanawiając się nad kolejnym ruchem.
-Tatsu, co my tu w końcu robimy?
Westchnąłem. Przecież tłumaczyłem mu to przed opuszczeniem akademii, dlaczego ten facet zawsze musi wszystko komplikować?! Drugiego tak nieogarniętego ze świecą szukać.
-Zupełnie przez przypadek dowiedziałem się, że Hiiro Otsuka, facet którego szukamy,- dodałem, widząc pytające spojrzenie przyjaciela... i jego psa przy okazji też.-przebywa obecnie na kontynencie azjatyckim, a właśnie dzisiaj przyjedzie do Moskwy, żeby rozmawiać z prezydentem...
-Aa. Dobra, pamiętam. Twój ojciec i Putin snują plany podbicie świata! Mwahaha!
-Nie wiem, co oni tam sobie snują i nie wiem, czy chcę się dowiedzieć, ale jego znaleźć muszę.- sprostowałem.- I nie odpuszczę, dopóki mi wszystkiego nie wyjaśni.

~*Mito*~

Pokiwałem głową. Okej, to pozostała jeszcze jedna rzecz, o którą muszę zapytać. I wbrew pozorom nie były to dziwne "kontakty" Tatsu.
-Dlaczego tu stoimy zamiast wejść?
-Bo mnie zagadałeś, idioto!- warknął, na co wystawiłem ręce w obronnym geście. Chodzi ostatnio jakiś zdenerwowany...
Może okres mu się zbliża? Okres bożonarodzeniowy oczywiście. Hi, hi, hi. Dobrze, że Tatsu nie czyta w myślach, jak Will czy Ilied. Miałbym przerąbane.
-Nie ważne...- westchnął.- Jakieś sugestie jak dostać się do środka?- zapytał.
- A wiesz... że nawet mam pomysł...
*~*~*
-Ostatni raz słucham, twoich pomysłów.- zapowiedział Tatsu, patrząc na mnie jakbym mu wielką krzywdę zrobił. A przecież ładnie wyglądał w tym stroju sekretarki!
-Ta... ja też.- zgodziłem się. Sam miałem na sobie zwykły mundur strażnika, ale patrzenie na blondyna ubranego w granatową marynarkę, tego samego koloru spódnicę i czarne buty na podwyższeniu, miałem ochotę płakać ze śmiechu, a nie mogłem. Dlaczego był zmuszony do takiego poświęcenia? Powód był bardzo prosty; otóż w tym przybytku pracownicy musieli nosić specjalne stroje, a w ich szatni znaleźliśmy tylko te dwa. A skoro Tatsu ma taką dziewczęcą urodę...- Ale spójrz na to z drugiej strony, szybko sprawdzimy, to co mieliśmy sprawdzić i wracamy.
-Bardzo mnie to pociesza.- burknął.

poniedziałek, 10 listopada 2014

Zielsko mnie goni!

[Akihiro]
Biegłem z piłką tuż przed polem karnym, gdy nagle poczułem silny ból w kostce. Wylądowałem na ziemi.
- Co za faul - powiedział komentator - za to należy się czerwona kartka - dodał. Podszedłem gdy tylko udało mi się wstać i od razu zacząłem go odpychać.
- Ty idioto, miałem okazję sam na sam! - odepchnąłem go.
Cała drużyna moja oraz przeciwnika się zleciały i zaczęła się dyskusja, aż w końcu on odepchnął mnie, a wtedy nie wytrzymałem i uderzyłem go z pięści prosto w twarz. Arbiter od razu podbiegł do mnie, pokazując mi czerwoną kartkę. Nawet nie mogłem wtedy opisać swojego wkurzenia całą tą sytuacją.
-To jak kur... dostałem czerwoną a on nie? To jest po prostu śmieszne, sędzia debil - dodałem, idąc w kierunku szatni.
Wszedłem szybko, wziąłem prysznic, przebrałem się i, nie czekając na nikogo, chciałem wyjść z szatni, jednak drogę zablokował mi trener Talon.

- Coś ty zrobił odbiło ci? - zapytałopierając się o futrynę.
- On mnie sfaulował i nic nie dostał, a ja miałem szanse strzelić gola, ale sędzia debil nawet mu żółtej nie pokazał nawet w piłkę nie trafił - dodałem, krzycząc z wściekłości.- Ale żeby od razu go bić? - znowu zadał bardzo głupie pytanie.
- Mogłem jeszcze przywalić sędziemu na pożegnanie. Wychodzę stąd - odparłem, przechodząc obok niego.
-Akihiro, zaczekaj, nie denerwuj się, masz tylko jeden mecz pauzowania za czerwoną kartkę - zawołał trener

Idąc obok jednej z szafek przywaliłem w nią, że aż połamałem drzwi.


 
>>*Luke*<<
- Zostaw mnie! - krzyknąłem po raz kolejny. - Niech ktoś spali to zielsko!
Stokrotka widocznie nie wyobrażała sobie beze mnie życia, gdyż gdziekolwiek się pojawiałem, ona także przychodziła. Musiałem coś wymyślić. I nawet wpadłem na pomysł. Przyspieszyłem i znalazłem się przed pokojem Kiry. I, uwaga, zapukałem! W końcu, mogłaby mi nie pomóc jakbym tak po prostu tam wbił. Ze środka dobiegło stłumione przez drzwi "Proszę!" a ja natychmiast znalazłem się w środku.
- Kira, musisz mi pomóc! Zielsko mnie goni! - wykrzyknąłem, łapiąc szatynkę za ramiona i potrząsając nią.
- Co? Jakie znowu zielsko? - zapytała, marszcząc brwi.
Spojrzałem na okno, aby jej to wytłumaczyć i zamarłem. Jedno z nich było otwarte! Już chciałem je zamknąć, ale niestety, było już za późno. Stokrotka znalazła się w środku. Stanąłem za Kirą i popchnąłem ją do przodu.
- Bierz ją, nie mnie! - zawołałem.
Stokrotka z niezwykłą szybkością owinęła się wokół Kiry, ale na tym zakończyła swe niecne działania.
- Luke! - usłyszałem wściekły głos dziewczyny. - Zdejmij to ze mnie!
- Przynajmniej ciebie to nie chce zgwałcić! - wrzasnąłem. - Tylko się... Przytula?

~*~Mistle~*~
Postanowiłam odwiedzić Kirę, obiecała mi pożyczyć jedną ze swoich książek. Przechodząc korytarzem zauważyłam korkową tablicę przypiętą naprzeciwko drzwi stołówki, której wcześniej z pewnością tam nie było. Podeszłam do niej i przyjrzałam się jedynemu artykułowi, który na niej wisiał.
Piraci Forsetti mają nowego kapitana! Akihiro Fernandes, jeden z najlepiej zapowiadających się nowych piłkarzy poprowadzi naszą drużynę do zwycięstwa! 
Artykuł ciągnął się jeszcze dalej, ale niezbyt mnie interesował. Jedyne co pomyślałam to "To my mamy drużynę piłkarską?".  Postanowiłam później to ogarnąć. Szczerze mówiąc, nigdy nie interesowałam się sportami, więc teraz nie czułam usilnej potrzeby pognania na mecz i kibicowania. Znów ruszyłam w stronę pokoju Kiry, i już po chwili stałam przed drzwiami. Uniosłam rękę aby zapukać, ale usłyszałam stłumiony krzyk dziewczyny i zamiast tego po prostu je otworzyłam i znalazłam się w środku.
To co zobaczyłam było co najmniej dziwne.
Kira, owinięta przez Storkotkę i Luke stojący przed nią i zastanawiający się na głos czy warto jej pomóc, czy może lepiej ratować siebie. Odchrząknęłam, zwracając na siebie ich uwagę.
- Mistle! - zawołała dziewczyna. - Zdejmij to ze mnie!
- Okay - mruknęłam. - Ale jak?
- Przyniosę nóż! - zaoferował się Luke.
Po sekundzie chłopak był już z powrotem, dumnie dzierżąc w dłoni przedmiot. Westchnęłam. Wyrwałam mu go z ręki i podeszłam do kwiatka.
Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, stokrotka odplątała się z Kiry i owinęła wokół mojej nogi. Pociągnęła mnie, przez co upadłam, wypuszczając z ręki nóż. Zanim się zorientowałam, znalazłam się za oknem, a stokrotka gdzieś zniknęła.
W takich chwilach bardzo cieszyłam się, że umiem latać.
Lekko wylądowałam na ziemi, obok wejścia do Akademii. Odwróciłam się i zobaczyłam, że patrzy na mnie pewien chłopak z niebieskimi włosami.
- Em... Cześć? - rzuciłam. - Nie widziałeś może gdzieś gigantycznej stokrotki?

[Akihiro]
- Serio? Stokrotki? Nie jestem w nastroju do żartów - odpowiedziałem. - Wiem co mi poprawi humor - powiedziałem sam do siebie, wyciągnąłem piłkę i zacząłem sobie nią robić kapki.
Po chwili jednak poczułem, że coś złapało mnie za nogę. Spojrzałem w dól i zobaczyłem coś zielonego. W strachu kopnąłem piłkę, która wleciała komuś przez otwarte okno, a sam zostałem przez tego chwasta podniesiony do góry. Zwisałem głową do dołu.
- Zostaw mnie ty chwaście - powiedziałem.
Nie wiedząc czemu, stokrotka zaczęła płonąć w miejscu, gdzie mnie trzymała, a ja zacząłem spadać. Trochę to zastanawiające, dlaczego zaczęła się jarać, ale teraz, podczas spadania, nie miałem dużo czasu na gdybanie.


 .>>*Luke*<<
Wychyliliśmy się z Kirą z okna, sprawdzając, czy z Mistle wszystko dobrze. Szatynka odetchnęła z ulgą, gdy tylko brunetka bezpiecznie wylądowała. Nagle stokrotka zaatakowała jakiegoś niebieskowłosego chłopaka, który nagle znalazł się dość wysoko w powietrzu, głową w dół. Stokrotka nagle została podpalona i zwiała do oczka wodnego, a chłopak zaczął spadać. Przyspieszyłem.
***
Wychyliłem się z okna naprzeciwko chłopaka z niebieskimi włosami i złapałem go za ramię. Czas zaczął płynąć normalnie, a ja odczułem cały jego ciężar.
- Współpracuj trochę - mruknąłem, wciągając go do pokoju.
Chłopak chwycił się parapetu i z moją drobną pomocą wylądował bezpiecznie na podłodze w pokoju. Szybko się z niej pozbierał i spojrzał na mnie.
- Kim jesteś? - zapytał. - Jak to zrobiłeś?
- Jestem Luke - odparłem. - Mogę poruszać się naprawdę szybko. A ty?
- Akihiro - odparł. - Kapitan tutejszej drużyny piłkarskiej.
Zanim zdążyłem o coś zapytać, drzwi otworzyły się i stanęły w nich Kira i Mistle.
- Akihiro! - zawołała szatynka. - Nic ci nie jest?
- Nie - odparł tamten.
- Ze mną też wszystko w porządku, dzięki za troskę - rzuciłem.
Kira uśmiechnęła się do mnie i podeszła do nas.
- Akihiro, to Mistle. Mistle, to Akihiro - przedstawiła ich sobie.

[Akihiro]
- Bardzo mi miło, naprawdę - odpowiedziałem irytująco i rozglądnąłem się po pokoju. Znalazłem swoją zgubę.
- Moja piłka! No i to mi się podoba - włożyłem ją z powrotem do torby i spojrzałem na całą trójkę.
- A teraz przyznać się, kto podpalił tą stokrotkę skoro macie moce?
- Nikt z nas nie posiada mocy żywiołu ognia, więc hmm... może to ty - zaczęła Kira.
- Ja? Co ty gadasz?
- No wiesz, tutaj nie trafiają zwykli ludzie tylko ci, którzy mają jakąś moc, a ty tu jesteś więc musisz jakąś mieć - dodał Luke.
- Czekaj, przecież mecz dalej trwa, więc co tutaj robisz? - zapytał Luke
- A, szkoda gadać, jeden debil mnie sfaulował, sędzia nie dał mu nawet upomnienia to wziąłem sprawy we własne ręce i w konsekwencji dostałem czerwoną kartkę - odpowiedziałem, ciesząc się z tego, że przyłożyłem tamtemu gościowi.
- A wy nie macie żadnych zajęć tylko siedzenie w tej akademii? - zapytałem, spoglądając na nich.
- Najwyraźniej nie - odparł Luke.

niedziela, 9 listopada 2014

A na kogo będzie polować?

~~Will~~

Leżałam na łóżku w taki sposób, że moja głowa wystawała poza jego krawędź i wpatrywałam się w drzwi. Cały pokój wypełniała głośna muzyka. Konkretnie składanka utworów zespołu Globus.
Boże, jak nudno.
Od kiedy Tatsu i Mito zniknęli nie miałam, co ze sobą zrobić. Fakt, byli też inni uczniowie, ale jakoś tak to wyszło, że zajęli się sobą, ewentualnie treningami, jak na przykład Akihiro. Sympatyczny chłopak, ale za bardzo zadufany w sobie, jak na mój gust. Mogłabym pójść z nim pograć, ale, przyznam szczerze, trochę się go boję. Emanuje taką dziwną, mroczną aurą.
Dlaczego tu jest tak nudno?!
Jak na złość moja prywatna nauczycielka gdzieś zaginęła, a ja nie wiem, czy chcę jej szukać. Ostatnio przez przypadek, skręciłam w zły korytarz i zobaczyłam obraz, który na zawsze pozostanie w mej pamięci. Mianowicie, sprzątaczkę tańczącą "Takie tango" z mopem. A potem nawet dała mu buziaka... Fuj...
Jasny holender... 
-Zaraz mnie coś trafi!- krzyknęłam, gwałtownie zrywając się z łóżka i niechcący posłałam zboczoną stokrotkę - która, btw, właśnie wlazła mi do pokoju przez okno - na drzwi. Spodziewałam się, że w nie uderzy i się pobija, czy coś w tym stylu, lecz tak się nie stało. Czemu? Otóż, Luke wykazał się niebywałym wyczuciem czasu i otworzył włości do mojego pokoju, akurat w tej podniosłej chwili i roślinka wyleciała na zewnątrz.
-Hej, Will! Chciałem zapytać czy... O JEZUS MARIA!- wrzasnął, gdy stokrotka owinęła mu się w okół pasa i zaczęła robić rzeczy, których wolę nie oglądać, serio.
-Mówiłem ci, drzwi są po to, żeby w nie pukać.- przypomniał uczynnie Matt, zupełnie nie przejmując się zaistniałą sytuacją.
-A co się... ZNOWU TO ZBOCZONE ZIELSKO?!- wystraszył się Fier. Spojrzałam na niego.
-Po co tobie ten ogon?- zapytałam głupkowato.
-Zablokował się.- wyjaśnił.
-Spoko. Jest całkiem słodki.- przyznałam.- Jeszcze tylko takich smoczych uszu ci brakuje ^^
-LUDZIE, JA TU JESTEM GWAŁCONY!!!
-Oj, przesadzasz.- machnęłam ręką.- Właściwie, dlaczego tu jesteście?
-Chcieliśmy się spytać, czy idziesz z nami patrzeć, jak Ilied uczy się polować?- wyjaśnił lekko zaczerwieniony smok. A ten, co takiego buraka spalił, staram się być szczera.... Zaraz, jaka nauka polowania?
-A na kogo będziecie polować?- zainteresowałam się. Luke mógłby stanowić niezłą przynętę z tą swoją szybkością.
-Na sarny.- dopowiedział, szczerze zaskoczony. Jednocześnie, oboje zaczęliśmy się przyglądać, jak Matt postanowił zlitować się nad bratem i pomaga mu się uwolnić.- Nie słyszałaś? Przecież przez moc Ilied wszyscy byliśmy połączeni telepatycznie.
-Tak? Sorry, nie wiedziałam.- odparłam.- Musze częściej odblokowywać umysł, bo sporo rzeczy mi umyka.- dodałam zakłopotana.- Chętnie z wami pójdę.... a zjemy potem te sarny?
-Kolejna.- bąknął Matt.
-Jestem typowym mięsożercom. Dla mnie nie ma obiadu bez mięsa.
-Aha...    

piątek, 7 listopada 2014

Co to znaczy majaczy?

<<Matt>>
Leżałem na łóżku i patrzyłem w sufit. Na uszach miałem słuchawki. Lekko poruszałem stopą w rytm melodii i zastanawiałem się co ja właściwie robię w Akademii. Nigdy nie miałem ambicji, aby jakoś lepiej wykorzystywać moje moce. Okazjonalne robienie ludziom prezentów, naprawianie jakichś drobnych metalowych przedmiotów... Nie było w tym nic trudnego. Zwykłe podstawy. 
Usłyszałem na korytarzu szybkie kroki i westchnąłem. Zsunąłem słuchawki, poznając z daleka kroki mojego brata i spodziewając się, że zapewne zaraz znajdzie się on w moim pokoju próbując namówić mnie na jakiś kolejny szalony pomysł.
Usłyszałem otwierające się drzwi i nie odrywając wzroku od sufitu zapytałem:
- Luke, czy ty kiedyś nauczysz się pukać?
- Ale ja umiem pukać - odparł wesołym tonem. - Tylko nie do ciebie.
Westchnąłem.
- Miło mi - powiedziałem. Po chwili mruknąłem - Czego?
- A co ty taki wściekły? - zapytał blondyn, rzucając się na krzesło obok mnie. - Spójrz jaki świat wokół nas jest kolorowy! A ty taki ponury...
Rozejrzałem się wokół. Ściany w moim pokoju pomalowane były na szaro, sufit był biały, meble w większości ciemne. 
- Rzeczywiście, tyle kolorów... - mruknąłem.
- No, może nie tutaj, ale ogółem! - zawołał.
- Nie drzyj się, jestem obok ciebie - warknąłem. 

>>*Luke*<<
- Chodź! - powiedziałem, zrywając się z krzesła. - Poszukamy ci jakiegoś zajęcia!
- To idź - odparł Matt.
- No weź... - mruknąłem. - Nie bądź taki!
- Jaki? - zapytał be cienia zainteresowania.
- Taki! - zawołałem. - Chodź!
Złapałem go za rękaw i pociągnąłem. Matt zręcznie zeskoczył, unikając zderzenia z podłogą i posłał mi mordercze spojrzenie. Założył słuchawki na szyję.
- Dobra... Ale daj mi potem spokój - poddał się.
- Stoi! - zawołałem i pobiegłem do drzwi. - Idziesz?
- Ta, jestem tuż za tobą - odparł, podążając za mną wolnym krokiem.
Przyzwyczajony do osobowości bruneta, po prostu ruszyłem przed siebie, raz na jakiś czas oglądając się na Matta.

~~*Kira*~~
Skończyłam już oprowadzać Akihiro i postanowiłam wrócić do mojego pokoju i znaleźć sobie jakieś zajęcie. Nie szło mi za dobrze. Skończyłam kładąc się na łóżku i zwieszając głowę za jego krawędź, podziwiając mój pokój do góry nogami.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Nie zawracając sobie głowy wstawaniem, krzyknęłam:
- Proszę!
Po chwili w moim pokoju pojawił się Luke, a zaraz za nim wszedł Matt, wyglądający na znudzonego.
- Ładne słuchawki - rzuciłam do bruneta.
- Dzięki - mruknął.
- Kira, szukamy jakiegoś zajęcia! - zawołał Luke.
- Źle trafiliście - odparłam. - Też się nudzę.
- To co robimy? - zapytał.
- Nie wiem... - mruknęłam.

~<<YoYo>>~
Spacerowałam sobie po szkolnych korytarzach słuchając muzyki z słuchawek, na które poszły wszystkie moje ostatnie oszczędności. Nie żałowałam wydanych pieniędzy, gdyż dzięki temu wspaniałemu urządzeniu nie słyszałam nic, a nic, nawet jeśli ktoś by stał 10 cm ode mnie i coś mówił to bym go na 100% nie usłyszała. Zamknęłam oczy słysząc ulubioną piosenkę i szłam przed siebie prostym korytarzem. Nagle poczułam lekkie uderzenie w ramię, właściwie nie można tego chyba nawet nazwać uderzeniem, gdyż to co się ode mnie odbiło okazało się gąbką. Obróciłam się i zauważyłam wściekłą sprzątaczkę wychodzącą ze składzika z mopem w ręku, wyglądała na wściekłą i biegłą prosto na mnie. Zaczęłam uciekać. Przebiegłam kilka korytarzy nie patrząc za siebie, a kiedy wreszcie to zrobiłam nadal biegnąc zorientowałam się, że wściekła kobieta o wzroku zdolnym zamienić w kamień i wężach zamiast włosów już mnie nie goni. Wydawało mi się to dziwne, bo przecież woźna ma świetną kondycję.
Wzięłam głęboki oddech nadal patrząc w tył i biegnąc przed siebie, gdy straciłam równowagę i przewróciłam się na......mokrej podłodze. Narobiłam przy tym strasznego hałasu. Leżałam bezwładnie na ziemi, półprzytomna, niezdolna do podniesienia się i czekałam na straszliwą gorgonę, gdy drzwi pokoju obok się otworzyły i nade mną znalazły się 3 głowy, byli to Luke, Matt i Kira.
Zauważyli od razu w jakim jestem stanie i chyba usłyszeli to co ja, coraz bliższe syczenie węży kobiety. Zorientowali się co się dzieję, Luke szybko wziął mnie na ręce i wszyscy zniknęliśmy za drzwiami pokoju numer 18.
Staliśmy chwile bez ruchu czekając, aż syczenie ucichnie. Położyłam rękę na głowie Luka.
-Masz fajne włosy.-Powiedziałam z głupkowatym uśmiechem.
-O nie! Ona majaczy.-Krzyknęła Kira z przerażeniem wymalowanym na twarzy.

**Ilied**
- Co to znaczy majaczy?- spytałam myślami.
- Ilied!- usłyszałam chóralne myśli Kiry, Luka i Matta. Potem dziewczyna westchnęła.
- To znaczy, że ktoś nieświadomie gada głupoty.
- Jak Fier przez sen?
- Ja nie gadam przez sen!- odezwał się mój brat.
- Fier? Ale jak?- zdziwił się Luke
- Moc Ilied. Wszyscy na terenie akademii słyszą to co ona.
- Poprawka. Wszyscy uczniowie.- oburzyłam się.
- Całe szczęście- odetchnął Matt- Jakby usłyszała to ta meduza od razu by tu była.
- Teraz kręci się koło naszego pokoju- powiedziałam
- To lepiej nie wychodźcie- Kira zdawał się martwić
- Siedzimy na dachu. Puki co nic nam nie grozi.- uspokoił ją Fier
- Po co wy tam siedzicie?- Luke się w końcu otrząsnął się z osłupienia
- Gadałem z dyrką. Mówiłem jej, że musiał bym nauczyć Ilied polować. Obiecała, że załatwi kilka saren.- smok się oblizał.
- Co wy macie zamiar z nimi zrobić jak je już złapiecie?- Matt był trochę zmieszany.
- Jak to co? Zjemy.- Fier jeszcze raz się oblizał. Pozostali jęknęli z niesmakiem.
- Czego wy się spodziewaliście po smokach?- zapytałam.

**Fier**
- Z resztą nikt nie mówił, że muszą być koniecznie na surowo.- powiedziałem- Jak ktoś zna jakiś przepis na sarninę to z chęcią się podzielimy. Przynajmniej będziemy mieć kilka pewnych obiadów.
-Może tak zamiast gadać o jedzeniu zajmijmy się Yo- Kira była trochę znudzona.
- Jasne. Pomóc wam jakoś?- spytałem
- Możemy ją przewieść na twoim grzbiecie do jej pokoju?
- Zaraz tam będę. Ilied pilnuj czy jest bezpiecznie
- Hai
Chwilę później razem ze smoczycą staliśmy pod pokojem Kiry. Chłopaki szybko ułożyli na moim smoczym grzbiecie YoYo. Uniosłem lekko skrzydła tworząc prowizoryczne barierki by dziewczyna przypadkiem nie spadła. W połowie drogi do jej pokoju poczułem lekki ciągniecie na plecach. Niebieskowłosa bawiła się moim futrem. Nie ukrywam, że było to dziwne uczucie. Już miałem coś powiedzieć, ale odezwała się Ilied
- Sprzątaczka! Za nami!- rzuciliśmy się pędem przed siebie. Oczywiście Luke był pierwszy. Otworzył nam drzwi do pokoju YoYo. Chciałem tam wbiec, ale się zablokowałem w futrynie. Albo mi się wydaje, albo drzwi do mojego pokoju są szersze. Zresztą nie ważne. Mat i Luke szubko ściągnęli dziewczynę z mojego grzbietu. Wszyscy weszli do jej pokoju. Próbowałem przybrać ludzką postać, ale nadal nie mogłem.
- Fier!- usłyszałem zdenerwowaną Kirę.
- Już prawie tu jest! - zaalarmowała Ilied. Znów spróbowałem przejść przez drzwi. Z maksymalnie złożonymi skrzydłami udało mi się tam wcisnąć.
- Ogon!- usłyszałem Matta, szybko zabrałem kończynę z progu, a chłopak zamkną drzwi.
- Bezpieczni- Luke odetchnął z ulgą. W końcu udało mi się zmienić w człowieka, ale ogon został.
- Nie mogłeś wcześniej?- zdziwił się blondyn
- Byłem zablokowany w smoczej postaci. Raz na jakiś czas to mi się zdarza.