niedziela, 31 sierpnia 2014

Ważne info!

Jako że mam dosyć zaganiania Was do pisania postów, bo uwierzcie, proszenie się o to żeby ktokolwiek cokolwiek napisał, nie jest przyjemne, postanowiłam zacząć wreszcie przestrzegać regulaminu.


"1. Rozdziały należy dodawać przynajmniej raz w miesiącu."


Tymczasem, sprawdźmy jak to jest w praktyce. Oto daty ostatnich postów:
  • Skye - 25 lipca
  • Irs - 21 lipca
  • Kira - 21 lipca
  • Will - 4 lipiec
  • Bella - 4 lipiec
  • Mistle - 30 kwietnia
  • YoYo - 24 kwietnia
Który dzisiaj jest? 31 sierpnia. Praktycznie NIKT nie dotrzymał terminów. Niektórzy nie pisali od 4 miesięcy! Jak to możliwe? Czyżby nikomu się nie chciało?
Na cały sierpień sama wzięłam urlop i to mnie ratuję. Tymczasem od końca lipca nikt nic nie zgłaszał. Tylko Yo, ale jej to nie pomoże, bo ostatni post ma w kwietniu.
Nikt nie chce pisać bo nie ma pomysłów, nie ma czasu, chęci... Jasne, ale tydzień, dwa. Nie miesiącami! 
Wyjechałam, nikogo nie poganiałam i od kiedy mnie nie było, nie doszedł ŻADEN nowy post. Ani jeden! Nie wstyd Wam tak Akademii zapuszczać? Mi tak.
Dlatego każdy dostanie ostrzeżenie. Pierwsze. Żeby nie było, że jako adminka nie daje sobie - ja także sobie jedno przydzielę. I Mistle, której także się należy, a która również jest adminką.


"3. Po trzech ostrzeżeniach zostajesz wyrzucony z naszej Akademii."


Tym sposobem, każdy z nas dostaje 2 tygodnie na napisanie jakiegoś postu. Oczywiście tylko jeśli Akademia przetrwa (info na końcu). Nie, informacja o urlopie tym razem nie przejdzie. Musicie mieć naprawdę ważny powód, żeby przedłużyć sobie ten czas. Inaczej dostaniecie drugie ostrzeżenie. Potem tylko jedno i wyrzucenie z Akademii Niezwykłości.
Uwierzcie, że nie mam ochoty na usuwanie stąd kogokolwiek, ale zrobię to, jeśli będzie taka potrzeba. 

Akademia Niezwykłości miała na celu bycie przyjemną odskocznią od codzienności, do której chętnie będziemy wracać. Tymczasem nic się tutaj nie dzieje, nikt nie ma ochoty pisać, nikt nie okazuje najmniejszych chęci, aby nasza Akademia przeżyła. Jeśli ktoś z nas wie, że nie chce już pisać, że to miejsce go znudziło, okazało się nie warte jego oczekiwań - po prostu powiedzcie, a zostaniecie usunięci już teraz, żeby oszczędzić wszystkim zachodu.

Przejdźmy dalej, do kolejnego radosnego punktu w naszym kochanym regulaminie.


"4. Powinno się komentować notki innych (tylko uzasadniona krytyka)."


Zwróćmy jednak uwagę tylko na pierwszą część powyższego punktu.


"4. Powinno się komentować notki innych(...)."


Tymczasem liczba komentarzy pod postami wynosi zero. W porywach do jednego. Owszem, nie ma nakazu komentowania, ale czy to oznacza, że w ogóle nie trzeba tego robić?

Porównajcie sobie częstotliwość dodawania postów na początku z teraźniejszą. To samo z liczbą komentarzy. Nie oszukujmy się, to miejsce umiera.

Dlatego postanowiłam postawić nam pewien warunek. Wiecie może, że 9 września Akademia Niezwykłości będzie obchodzić pierwsze urodziny? Oczywiście, "będzie obchodzić" tylko jeżeli my jej w tym pomożemy. Tymczasem, czy ktokolwiek z nas wie, co naprawdę stało się w Akademi Niezwykłości podczas naszej nieobecności?

Pół lipca i cały sierpień to dość czasu na zastawienie bomby. Nawet nadto. Zamaskowana postać nie miała zbyt trudnego zadania. 
Weszła sobie spokojnie głównym wejściem, skinęła po drodze zrezygnowanej dyrektorce, która już przeczuwała, że koniec jest bliski. Rok przygód minął jak z bicza strzelił. Kobieta tylko spuściła głowę, zgarbiła się i powolnym krokiem wróciła do swojego gabinetu. Gdy postać mijała stołówkę usłyszała szloch. Cicho zajrzała przez drzwi. Jej oczom ukazała się płacząca kucharka, siedząca naprzeciwko ponurej pielęgniarki. Między nimi stała czysta oraz dwa kieliszki.
- Nie wierzę, że tak to się skończy... - szlochała kucharka, przydeptując resztki żywej galaretki. Nawet jej wałek leżał obok niej. Wcale nie wydawał się już tak straszliwą bronią, jak w momencie, gdy dumnie dzierżyła go w dłoni kobieta, która sama, z wielką odwagą, stawiała czoła swojemu zabójczemu tworowi.
- Same nie możemy uratować Akademii. Gdybyśmy mogły, już dawno byśmy to zrobiły - stwierdziła sucho pielęgniarka. Odwróciła głowę, aby jej towarzyszka nie zobaczyła łez w jej oczach. Westchnęła i napełniła ich kieliszki.
Ciałem kucharki wstrząsnęła kolejna fala szlochu.
Zakapturzona postać cicho zamknęła drzwi.
Przemknęła się dalej. Jej oczom ukazała się tym razem sprzątaczka, zawzięcie myjąca podłogę. Postać nadepnęła na mokre podłoże, a kobieta odwróciła się w jej stronę, z wściekłością w oczach.
- Złaź z tej mokrej podłogi! - wykrzyczała, lecz po chwili jej oczy przyciemniły się, a sprzątaczka zgarbiła się. - Och... Myślałam że to któreś z tych dzieciaków... Nieważne...
Odwróciła się i zaczęła czyścić inne miejsce. 
Zakapturzona postać odwróciła się i ruszyła dalej przed siebie. Gdy odeszła kawałek dobiegł ją stłumiony szloch. Im dalej szła, tym dźwięk stawał się cichszy. 
W końcu dotarła na miejsce. Ostrożnie położyła na ziemi torbę, którą przez cały czas niosła i wyciągnęła z niej spory przedmiot.
Bombę.
Postać przyczepiła ją do ściany i ustawiła zegar, przyczepiony do górnej części. 9 września, 23:59.
Aby rozbroić bombę, każda z osób z Akademii musiałaby tego dnia użyć swojej mocy, aby zniszczyć jeden z dziewięciu przewodów. Inaczej budynek wybuchnie.

Czyli albo każdy włączy się do tego posta "urodzinowego" albo Akademia Niezwykłości zostanie zniszczona. Czas do 9 wrześnie, 23:59.

Cóż więcej mogę powiedzieć? Zapomnijmy na chwilę o lesie i ratujmy AN! Mam nadzieję, że nam się uda. Trzymam kciuki. To tyle. Przyjmę skargi, jeśli jakieś będą.

Czas start.