Następną rzeczą, a może raczej osobą, która odważyła się przerwać mój spokojny (głównie dlatego wstałam o 9:15) sen była jedna z pracownic szkoły. I tutaj się sprawy lekko skomplikowały... W celu obrony przed zmiotką do kurzu chwyciłam pierwszy lepszy przedmiot, który rzucił mi się w oczy. Rozpoczęła się bitwa: Zmiotka vs patelnia (nadal nie wiem jakim cudem znalazła się ona w mojej szufladzie). Walka była zacięta, jednak w rezultacie udało mi się schować w szafie. Po chwili wyskoczyłam z niej ubrana i pędem ruszyłam do drzwi zamykając je za sobą. Odetchnęłam z ulgą. Ok, uciekłam. Ale co teraz? Jakby w odpowiedzi zaburczało mi w brzuchu. Zaśmiałam się cicho pod nosem i ruszyłam w stronę stołówki. Tak. Nie tylko Mistle ma JPS'a w głowie.
-Cole!- usłyszałam za plecami. Odwróciłam się napięcie. Za mną stała starsza kobieta z czarnymi włosami upiętymi w ciasny kok i okularami zakrywającymi szare oczy. Była uprana w spodnie w pionowe paski i marynarkę. W ręce trzymała dziennik, a długopis miała wsadzony za ucho. W drugiej ręce natomiast ujrzałam dość niebezpiecznie wyglądający wskaźnik.- Spóźniłaś się na zajęcia!- zawołała i zmysłowo uderzyła wskaźnikiem w zeszyt.
-Eto... A kim pani tak w ogóle jest?- zapytałam nieco zbita z tropu.
-Jestem twoją prywatną nauczycielką.- oznajmiła ze stoickim spokojem.
-Że co proszę?!- szczęka opadła mi aż do samej ziemi (oczywiście tylko w przenośni xD)
-To co słyszałaś. Trzeba będzie popracować nad twoim szacunkiem do starszych.- powiedziała jakby sama do siebie.
-Popracować nad moim... CO?! NIE MA MOWY!!!- wydarłam się i rzuciłam się do ucieczki.
Co jakiś czas odwracałam głowę do tyłu, aby zobaczyć czy pseudo psorka mnie goni i o dziwo za każdym razem gdy to robiłam ona stała za mną dokładnie w takiej samej odległości co wcześniej. Jakbym w ogóle się nie poruszała, ale przecież czuję że biegnę! Niech to... mogłam się spodziewać, że nawet nauczyciele nie są w tym miejscu normalni.
Zaklęłam cicho pod nosem.
-Słyszałam to, młoda damo. Cóż za słownictwo...- oczami wyobraźni widziałam jak kobieta przekręca głową z politowaniem.
Szukając jakiegoś wyjścia z tej beznadziejnej sytuacji postanowiłam schować się za pierwszymi lepszymi drzwiami.
-Willmer? A co ty tu robisz? Powinnaś być na lekcji.- powiedziała zaskoczona dyrektorka odrywając się od stery papierów.
-Jakaś psycholka mnie goni!!!- syknęłam, aż poczułam jak mi się jeżą włoski na karku, zupełnie jak rozjuszonemu kotu.
-Ach... czyli poznałaś już panią Z?
-Panią Z?- zdziwiłam się.
-Owszem. Każdy uczeń ma w tej szkole przydzielonego prywatnego nauczyciela dopasowanego specjalnie do umiejętności danego studenta.- wyjaśniła.
-Coś jak klony?
-Jeśli tak chcesz to nazwać... Tak czy inaczej, pewnie zauważyłaś, że nie uda cię się przed nią uciec. Podobnie jak innym uczniom.- powiedziała i uśmiechnęła się wrednie.
-Bzdura!- warknęłam. Miałam już coś powiedzieć kiedy przerwały mi dziwne odgłosy dochodzące z korytarza.
Z rozmachem otworzyłam drzwi to co zobaczyłam mnie totalnie zamurowało. Dokładnie przed moimi oczami przeszła kolejna starsza kobieta z blond włosami schludnie opadającymi na ramiona. Ubrana była podobnie jak pani Z i miała to samo wyposażenie co ona. Jednak rzeczą, która najbardziej wprawiła mnie w szok było to, że szła równym krokiem stukając obcasami i ciągnąc za sobą Tatsu, który wyglądał jakby go potraktowali co najmniej środkami odurzającymi. Natomiast pozostawiony za nimi korytarz był w co najmniej opłakanym stanie...
-Gotowa na zajęcia?- usłyszałam dokładnie za plecami po czym poczułam zimny dreszcz rozchodzący się po kręgosłupie w momencie, w którym złapała mnie za ramię.
-Eee... Nie?- zapytałam niepewnie.
-Zła odpowiedź.- powiedziała tylko i chwilę później ciągnęła mnie już przez korytarze.
-Ale... ja nie chce! Niech mnie pani puści!- protestowałam i wyrywałam się jednak na darmo. Po drodze spotkałam Kirę i Mistle, które przyglądały się tej scenie ze szczerym zdumieniem.- Uciekajcie! Bo was też dorwą!- zawołałam i znów spróbowałam się wyrwać... znów daremnie. Ostatnią sceną, którą zobaczyłam były dwie postacie stojące za szatynką i brunetką. Ostatnią ponieważ, w następnym momencie zostałam brutalnie wepchnięta do jednej z sali. Potem usłyszałam tylko pełen zaskoczenia pisk Kiry i odgłos jaki wydają buty w zetknięciu ze szkolną podłogą.
**************
Jak ja lubię znęcać się nad bohaterami <wzdycha>. No nic. Kira i Mistle kazały mi coś wymyślić, więc możecie obwiniać tylko siebie za to że teraz utknęliśmy z prywatnymi nauczycielami ^^'
Do następnej notki!
Dobranoc robaczki :3
-Cole!- usłyszałam za plecami. Odwróciłam się napięcie. Za mną stała starsza kobieta z czarnymi włosami upiętymi w ciasny kok i okularami zakrywającymi szare oczy. Była uprana w spodnie w pionowe paski i marynarkę. W ręce trzymała dziennik, a długopis miała wsadzony za ucho. W drugiej ręce natomiast ujrzałam dość niebezpiecznie wyglądający wskaźnik.- Spóźniłaś się na zajęcia!- zawołała i zmysłowo uderzyła wskaźnikiem w zeszyt.
-Eto... A kim pani tak w ogóle jest?- zapytałam nieco zbita z tropu.
-Jestem twoją prywatną nauczycielką.- oznajmiła ze stoickim spokojem.
-Że co proszę?!- szczęka opadła mi aż do samej ziemi (oczywiście tylko w przenośni xD)
-To co słyszałaś. Trzeba będzie popracować nad twoim szacunkiem do starszych.- powiedziała jakby sama do siebie.
-Popracować nad moim... CO?! NIE MA MOWY!!!- wydarłam się i rzuciłam się do ucieczki.
Co jakiś czas odwracałam głowę do tyłu, aby zobaczyć czy pseudo psorka mnie goni i o dziwo za każdym razem gdy to robiłam ona stała za mną dokładnie w takiej samej odległości co wcześniej. Jakbym w ogóle się nie poruszała, ale przecież czuję że biegnę! Niech to... mogłam się spodziewać, że nawet nauczyciele nie są w tym miejscu normalni.
Zaklęłam cicho pod nosem.
-Słyszałam to, młoda damo. Cóż za słownictwo...- oczami wyobraźni widziałam jak kobieta przekręca głową z politowaniem.
Szukając jakiegoś wyjścia z tej beznadziejnej sytuacji postanowiłam schować się za pierwszymi lepszymi drzwiami.
-Willmer? A co ty tu robisz? Powinnaś być na lekcji.- powiedziała zaskoczona dyrektorka odrywając się od stery papierów.
-Jakaś psycholka mnie goni!!!- syknęłam, aż poczułam jak mi się jeżą włoski na karku, zupełnie jak rozjuszonemu kotu.
-Ach... czyli poznałaś już panią Z?
-Panią Z?- zdziwiłam się.
-Owszem. Każdy uczeń ma w tej szkole przydzielonego prywatnego nauczyciela dopasowanego specjalnie do umiejętności danego studenta.- wyjaśniła.
-Coś jak klony?
-Jeśli tak chcesz to nazwać... Tak czy inaczej, pewnie zauważyłaś, że nie uda cię się przed nią uciec. Podobnie jak innym uczniom.- powiedziała i uśmiechnęła się wrednie.
-Bzdura!- warknęłam. Miałam już coś powiedzieć kiedy przerwały mi dziwne odgłosy dochodzące z korytarza.
Z rozmachem otworzyłam drzwi to co zobaczyłam mnie totalnie zamurowało. Dokładnie przed moimi oczami przeszła kolejna starsza kobieta z blond włosami schludnie opadającymi na ramiona. Ubrana była podobnie jak pani Z i miała to samo wyposażenie co ona. Jednak rzeczą, która najbardziej wprawiła mnie w szok było to, że szła równym krokiem stukając obcasami i ciągnąc za sobą Tatsu, który wyglądał jakby go potraktowali co najmniej środkami odurzającymi. Natomiast pozostawiony za nimi korytarz był w co najmniej opłakanym stanie...
-Gotowa na zajęcia?- usłyszałam dokładnie za plecami po czym poczułam zimny dreszcz rozchodzący się po kręgosłupie w momencie, w którym złapała mnie za ramię.
-Eee... Nie?- zapytałam niepewnie.
-Zła odpowiedź.- powiedziała tylko i chwilę później ciągnęła mnie już przez korytarze.
-Ale... ja nie chce! Niech mnie pani puści!- protestowałam i wyrywałam się jednak na darmo. Po drodze spotkałam Kirę i Mistle, które przyglądały się tej scenie ze szczerym zdumieniem.- Uciekajcie! Bo was też dorwą!- zawołałam i znów spróbowałam się wyrwać... znów daremnie. Ostatnią sceną, którą zobaczyłam były dwie postacie stojące za szatynką i brunetką. Ostatnią ponieważ, w następnym momencie zostałam brutalnie wepchnięta do jednej z sali. Potem usłyszałam tylko pełen zaskoczenia pisk Kiry i odgłos jaki wydają buty w zetknięciu ze szkolną podłogą.
**************
Jak ja lubię znęcać się nad bohaterami <wzdycha>. No nic. Kira i Mistle kazały mi coś wymyślić, więc możecie obwiniać tylko siebie za to że teraz utknęliśmy z prywatnymi nauczycielami ^^'
Do następnej notki!
Dobranoc robaczki :3
Wiesz ty co? Tak nas zostawić? *foch* Nie ma tak dobrze! Wykurzymy ich stąd z Kirą! Ty też pomożesz nie Will? W każdym razie nie poddamy się tak łatwo! Prawda?!
OdpowiedzUsuńU. Walka ze sprzątaczką. Tak. Patelnia jest najlepsza. Dobra nie tylko do smażenia. Świetnie ogłuszania ludziów. Mistrz Patelni wie co mówi! Okeej. Dziwne prywatne nauczycielki? Z glana je, z glana! Albo rzucić je na pożarcie krwiożerczej galaretce! Dobra. Ogarnij się, Mary. Chyba nie wyłapałam strasznych błędów.
OdpowiedzUsuńSorki. Zjadłam słówko. Bo głodna jestem. :p Miało być: "Świetnie nadaje się do ogłuszania ludziów". Gomen.
OdpowiedzUsuńCześć. Chciałam ci powiedzieć, że na bloggerze zobaczyłam twojego bloga i po tytule stwierdziłam, że może być interesujący. Więc postanowiłam dać do obserwatorów, abym mogła w wolnej chwili przeczytać. I również chciałabym zaprosić cię na mojego bloga o ile będziesz miała ochotę.
OdpowiedzUsuńhttp://shaman-king-the-story-of-mei-hua-ji.blogspot.com/.
P.S. - Przepraszam za spam jeśli sobie nie życzysz i możesz zignorować mój komentarz.