środa, 30 kwietnia 2014

Ja nie chcę skończyć jak chomik!

**Will**
To chyba nie był zbyt dobry pomysł..., pomyślałam i strzeliłam sobie mentalnego faceplama za głupotę. Od kiedy zabawa w środku lasu w "wyścigi za kotem" jest mądrym pomysłem?! Tylko się przez to pogubiłyśmy. Tak właściwie to zgubiłyśmy i siebie, i kota! We are the, kurde, champions., skomentowałam dobitnie i przyśpieszyłam. W sumie, po co biegnę skoro nie mam pojęcia czy w dobrą stronę? Ech... inteligencja. Zaczęłam powoli zwalniać, jednak przed całkowitym zatrzymaniem się postanowiło pomóc mi jakieś drzewo. Jakim cudem go nie zauważyłam? Tak, czy tak, ja i drzewo polecieliśmy na glebę i... chwila moment, coś mi tu nie gra!
-Will, zejdź ze mnie!- wymamrotała Mistle, którą nieopatrznie wzięłam za roślinę.
-Ehehehe...- zaśmiałam się nerwowo.- Wybacz.- powiedziałam i wstałam, po czym pomogłam jej się podnieść.- Wiesz... nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło... nie będę miała siniaków.
-Ty nie, ale ja tak.- odparła z przekąsem, masując obolałe ramię. Już miałam zapytać co teraz kiedy naszą uwagę przyciągnął śmiech. Odwróciłyśmy się zdezorientowane. Tatsu szczerzył się nie wiadomo do czego, a obok niego stał ten nowy uczeń siłujący się z kotem, który za cel obrał sobie pokrojenie go na kawałki ostrymi pazurami. Zanim zdążyłam się odezwać James wyrwał mu się i skoczył mi prosto na ręce gdzie już pozostał i co jakiś czas posyłał czarnowłosemu wrogie syki i prychnięcia.
-Coś ty temu kotu zrobił?- zainteresowałam się.
-No właśnie nic!
-Mito, nie masz ręki do zwierząt.- zachichotał blondyn i posłał chłopakowi kuksańca w ramię.
-Czyli masz na imię Mito.- Brew Mistle powędrowała do góry.
-Mito Izumi, dokładniej rzecz biorąc. A ty, kochanie, pewnie jesteś Kira.
-Mistle Ame.- poprawiła go.- I jeszcze raz nazwij mnie "kochanie", a stracisz język.- warknęła i odwróciła się ostentacyjnie, krzyżując ręce na piersiach. Tym razem Mito uniósł brew. Zaciekawiona sprawdziłam szybko jego umysł i... stwierdziłam, że nigdy więcej nie chcę tam wracać!

~*~Mistle~*~
Odwróciłam się i spojrzałam w niebo, spodziewając się zobaczyć tam gwiazdy. Jednak zamiast nich zobaczyłam jakieś... Latające kule?
- Co to jest? - zapytałam zaniepokojona.
Nagle w jednej z nich coś się poruszyło. Mignęły mi gdzieś niebieskie włosy... I nagle skojarzyłam.
- Kira! - krzyknęłam. - YoYo!
- Kto to YoYo? - zapytał Tatsu.
- Nowa - mruknęłam. - Stara znajoma Kiry.
Reszta podążyła za moim wzrokiem. W kulach zapanowało poruszenie i zaczęły zniżać się nad las. Co chwilę jakby wiatr podrywał je w górę, nie pozwalając zbliżyć się do drzew. Krzyczały coś, ale byłam zbyt daleko, żeby usłyszeć co mówią.
- To... One?! - usłyszałam Will.
- Na to wygląda... - odparł Tatsu. - Ale jak one tam...
- Coś je tam trzyma - przerwałam mu. - Wpadły w jakąś pułapkę. Nie mogą tu zlecieć. Pewnie też nie wiedzą jak stamtąd wyjść.
- To co teraz zrobimy? - zapytała brunetka.
- Polecę tam - stwierdziłam, odbijając się od ziemi i unosząc w powietrze.
- Ej, poczekaj na mnie! - zawołała Will.
Po chwili, ku niezadowoleniu chłopaków, obie leciałyśmy w stronę kul.

**Will**
-Jak wyście się w to wplątały?!- zapytałam, a może raczej zawołałam podlatując do Kiry i próbując wyciągnąć ją z tego pola siłowego. Mistle wzięła YoYo.
-A bo ja wiem!- odkrzyknęła dziewczyna.-Lepiej nas stąd wyciągnijcie zanim powietrze się skończy!- Jej głos był stłumiony przez tą dziwną barierę, ale i tak wystarczająco głośny, żebym na chwilę ogłuchła. Z całej siły kopnęłam nogą w barierę, lecz uzyskałam efekt trochę inny od zamierzonego. Pole odrzuciło mnie kilka metrów do tyłu. Omal wtedy nie spadłam!
-Mistle, nie wal w to! To nic nie da!- zawołałam chcąc ostrzec przyjaciółkę.
-Sama się zorientowałam!- odkrzyknęła, rozmasowując tym razem dłoń.
-Spróbujcie inaczej.
-Może teleportacja...- wymamrotałam sama do siebie i spróbowałam przenieść się do wnętrza kuli, żeby potem wyciągnąć z niego Kirę. I nawet by mi się to udało... gdyby to, że się nie udało. Zostałam ponownie odepchnięta tak mocno, że poleciałam prosto na ziemię. A może raczej na materac, który pojawił się w miejscu upadku niewiadomoskąd.

**Tatsu**
-Dobra robota, Mi!- zawołałem i podbiegłem do Will żeby pomóc jej wstać. Czarnowłosy schował szkicownik do kieszeni i ruszył za mną, mamrocząc pod nosem, że jak jeszcze raz nazwę go "Mi" to mogę nie dożyć poranka.- Coś wam nie idzie.- powiedziałem do dziewczyny.
-Byłoby łatwiej gdyby udało się je jakoś sprowadzić na ziemię.- zamyśliła się i spojrzała w górę na Mistle i uwięzione w barierach koleżanki. Nagle mnie olśniło.
-Zostaw to mnie.- poinformowałem i stanąłem mniej więcej pod nimi. Will tylko przyjrzała mi się uważnie i niczego nie komentując stanęła obok Mito, żeby nie przeszkadzać. Zamknąłem oczy i wykonałem kilka znaków rękami (Naruto!!! XD - dop. Autorki). Drzewa wokół mnie zaczęły się poruszać i zdecydowanie nie było to spowodowane wiatrem (gdyż tego praktycznie nie było). Wyciągnęły gałęzie do góry w stronę barier i oplotły je szczelnie, po czym zaczęły ściągać dziewczyny na dół. W końcu zatrzymały się tuż przy ziemi, lecz dla bezpieczeństwa gałęzie nadal pilnowały żeby nie odleciały.
-Zaraz, a gdzie Mistle?- zapytał Mito, rozglądając się na boki.
-Tutaj, matole.- skierowaliśmy wzrok w stronę źródła jej głosu. Coś chyba mi nie wyszło i rośliny ściągnęły na ziemię też czarnowłosą. Tylko, że wisiała głową do dołu, jak nietoperz, z kostkami związanymi przez pnącza i posyłała nam wrogie spojrzenia. Mito wybuchnął śmiechem.
-Kochanie, bluzka ci się podciągnęła.- zauważył trafnie i dalej dławiąc się ze śmiechu przysiadł pod drzewem i złapał się za brzuch.    

~*~Mistle~*~
Szybko naciągnęłam koszulkę z powrotem, czerwieniąc się.
- Nie nazywaj mnie kochanie! - warknęłam, mając nadzieję, że nikt nie zauważył czerwieni na moich policzkach.
Usłyszałam stłumiony przez barierę śmiech Kiry i posłałam jej mordercze spojrzenie, które następnie przeniosłam na Tatsu.
- Co tak stoisz? Postaw mnie na ziemi! - prawie krzyknęłam.
Chłopak wykonał moje polecenie natychmiast, niestety nie tak, jakbym tego chciała. Pnącza faktycznie mnie puściły, ale jako że wisiałam tuż nad ziemią, nie miałam szans się obrócić. Wylądowałam więc plecami na ziemi. Leżałam jak długa, łapiąc powietrze, które uderzenie wypchnęło z moich płuc. Po chwili usiadłam i rozmasowałam obolałą rękę, która przypominała mi, że niedawno była złamana, w podobny sposób.
- Wybacz - usłyszałam Tatsu.
Posłałam mu mordercze spojrzenie i podniosłam się z ziemi. Otrzepałam się z piasku na tyle, na ile byłam w stanie i spojrzałam na kule. Wpadłam na pomysł. Zmieniłam się w wilka, wywołując poruszenie wśród pozostałych i podeszłam do bańki z Kirą. Zamachnęłam się pazurami i cięłam nimi strukturę. Powstało kilka długich szpar, które prawie natychmiast się zamknęły, zmniejszając jednocześnie objętość kuli. Warknęłam i zmieniłam się w człowieka.
- To nic nie da - powiedziałam, powstrzymując się od chęci kopnięcia kuli, co nie mogłoby się dobrze skończyć. - Macie jakiś pomysł?

**Tatsu**
-Potraktujmy je miotaczem ognia!- wykrzyknął Mito, jakiś dziwnie ucieszony. Za swoją propozycję dostał w łeb od Mistle.
-Ja się boję tych waszych pomysłów.- wyraziła swoją opinię YoYo.
-Nie tylko ty, Yo. Nie tylko ty.- przytaknęła Kira i usiadła po turecku.
-Pomyślmy...- zacząłem.- Bariery pojawiły się znikąd i uniosły was nad ziemię.- Kiedy uwięzione przytaknęły mówiłem dalej.- Nie reagują na ataki fizyczne. Przy próbie rozdarcia natychmiast się regenerują i dodatkowo zmniejszają swój rozmiar.- Kolejne przytaknięcie.- W dodatku nie przepuszczają powietrza, tak?
-Właściwie to... siedzimy tutaj już całkiem długo i nie odczuwam jakiegoś poważnego braku tlenu.- zastanowiła się niebieskowłosa.- A ty, Kir?
-Ja też nie.- odpowiedziała wzruszając ramionami.
-Więc możemy optymistycznie założyć, że przepuszczają powietrze. To nam daje więcej czasu.- podsumowała Mistle.
-Ale ja nie chcę skończyć jak chomik!- zaprotestowała Kira.
-Lubię chomiki.- uśmiechnęła się Yo, co przedmówczyni skwitowała faceplamem.
Spojrzałem na rozgwieżdżone niebo. Było już decydowanie zbyt późno, żeby wracać do Akademii. Jeszcze by nam się coś stało po drodze.
-Będziemy musieli tutaj przenocować.
-Pójdę po drewno na opał.- zaoferowała Mistle i wstała otrzepując spodnie.
-Idę z nią.- oznajmił Mito. Brunetka chyba chciała zaprotestować, ale w końcu westchnęła i przyjęła od niego jedną z dwóch latarek. Po chwili zniknęli w lesie.

3 komentarze:

  1. Super rozdział ^,..,^
    Zdaje mi się, ze już powinien być kolejny, czyż nie?
    Tylko mi nie mówcie, ze zawiesiłyście bloga T.T kiedy ja postanowiłam do was dołączyć.

    Irs Irsania Eney

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niczego nie zawiesiłyśmy. Po prostu nie możemy się zabrać za rozdział ^^
      Cieszę się, że chcesz dołączyć .3.
      Will

      Usuń
    2. Uf...
      Już się martwiłam, że tak.
      Nawet nie wiesz jak bardzo nie mogę się doczekać dołączenia do was ^,..,^
      Więc jeżeli możecie to popędźcie tą która jest odpowiedzialna za rekrutacje bo już trzeci dzień czekam na odpowiedź -.-
      Pozdrawiam
      Irs Irsania Eney

      Usuń