Bieg za kotem okazał się klapą. Prześcignął nas po zaledwie kilku minutach. Razem z Yo zatrzymałam się gdy tylko zaczęłyśmy tracić go z oczu, ale Mistle i Will pobiegły dalej. Najpierw trochę się o nie martwiłam, ale później zaczęłam myśleć o sobie i YoYo. W końcu, zaczynało się ściemniać, a my nie miałyśmy pojęcia gdzie teraz iść. James za żadne skarby świata nie chciał do nas wrócić, mimo że Yo zdzierała sobie gardło. W końcu nawet ona dała się przekonać, że to bez sensu.
- Hej, Yo, co teraz? - zapytałam w końcu.
- Nie wiem... Masz jakiś pomysły? - odparła.
- Tak! Możemy iść przed siebie, skręcić w prawo lub w lewo, albo jeszcze wejść na drzewo! - powiedziałam. - Mamy całą masę możliwości!
- Jakoś żadna z nich do mnie nie przemawia... No, to żeby iść to jeszcze...
- Nie martw się, do mnie też nie przemawiają! Jakoś damy radę!
Naradziłyśmy się i doszłyśmy do wniosku, że pójdziemy przed siebie. Miałyśmy nadzieję, że wpadniemy na Will i Mistle. Rozmawiałyśmy po drodze, starając się zwracać uwagę na różne gałęzie i korzenie. Robiło się coraz ciemniej, a my nie chciałyśmy się zranić.
~~《YoYo》~~
Szłyśmy, szłyśmy i szłyśmy, a czasu nie ubywało. Na szczęście jeszcze było w miarę jasno (przynajmniej na tyle, żeby zobaczyć po czym chodzimy). W lesie było cicho, za cicho, nawet wiatr ucichł. Wszystko tutaj było jakieś podejrzane, brak zwierząt, brak wyjścia, a nawet brak owadów. Od kiedy to "coś" mnie tutaj przysłało nie widziałam ani jednej muchy, komara, czy innego latającego lub pełzającego czegoś. Nie widziałam też żadnego pajęczaka....
-Tak!-Nie mogłam się powstrzymać i krzyknęłam.
-Co się stało?- Zapytała się ze zdziwieniem Kira.
-Właśnie uświadomiłam sobie coś pięknego.-Westchnęłam.-Nie ma tu pajęczaków, co oznacza, że moja arachnofobia przestaje być istotna.
Kira spojrzała na mnie jak na przybysza z innej planety, po czym się uśmiechnęła.
-Ty zawsze potrafisz myśleć pozytywnie.-Spoważniała i wyciągnęła palec wskazujący w moim kierunku.-A co ci tam wystaje z za ramienia?
Zaczęłam piszczeć, kręcić się niespokojnie i biegać w kółko. Uspokoiłam się kiedy uświadomiłam sobie, że nic na mnie nie siedzi.
-Hahaha!-Rzuciłam z sarkazmem i zamkniętymi oczami odwracając się z powrotem w kierunku Kiry.-Bardzo śmieszne.
Otworzyłam oczy ale Kiry już tam nie było. Znów zaczęłam nawoływać(czyt. wrzeszczeć), ale nie usłyszałam żadnej odpowiedzi.
-Pięknie w tym tempie moje gardło tego nie wytrzyma.-Mruknęłam sama do siebie.
Chciałam zacząć biec, ale przewróciłam się na wystającym z ziemi korzeniu. Dlaczego zawsze mi się to przytrafia? Chyba jeszcze nie spotkałam drugiej takiej niezdary. Przekręciłam się na plecy, ściskając stopę oburącz. Chciałam popatrzeć w niebo, w końcu zawsze mnie to uspokajało, ale gdy tylko spojrzałam w górę zobaczyłam Kirę nad drzewami. Nie miałam czasu się temu przyjrzeć gdyż sama zaczęłam się unosić. Coś się wokół mnie pojawiło, jakby szklana kula albo nieprzezroczysta bańka, elastyczna, ale nie chcąca się przebić. Czy to jest może pole siłowe? Do tej pory myślałam, że to tylko wymysł słabych reżyserów filmów lub świrniętych autorów książek science fiction, lecz teraz niczego nie mogłam wykluczyć. Po chwili znalazłyśmy się z Kirą na tym samym poziomie i wymieniłyśmy się spojrzeniami.
~~*Kira*~~
Spojrzałam na Yo. Wyglądałyśmy na równo zaskoczone. Te bańki wydawały się być bardzo wytrzymałe. Oprócz tego ciężko się było w nich utrzymać na nogach. Po mojej próbie kopnięcia kuli udało mi się wylądować na plecach. Lądowanie było nawet w miarę miękkie. Niestety, kiedy usiadłam po turecku zobaczyłam jak wysoko się znajdujemy. Od razu odechciało mi się jakichkolwiek prób wydostania się z bańki. Siedziałam, mając nadzieję, że balon nagle nie pęknie. Bałam się, że mogłabym mieć problemy z lataniem - nie wiadomo co to za materiał i czy ta kula nic nam nie robi. Spojrzałam na YoYo, która wyglądała podobnie, z tą różnicą, że ona wciąż stała.
- Yo, nic ci nie jest?! - krzyknęłam, mając nadzieję, że dziewczyna mnie usłyszy.
- Chyba skręciłam sobie kostkę! - odkrzyknęła. - Poza tym nic!
Skinęłam głową i znów wpatrzyłam się w las pod nami. Szukałam wzrokiem Will, Mistle albo chłopaków. Nikogo jednak nie wypatrzyłam. Spojrzałam za to na YoYo, która jakby zbladła. Zaniepokoiło mnie to.
- Trzymasz się tam jakoś?! - zawołałam.
Yo skinęła tylko głową.
- Wytrzymaj jeszcze chwilę! - dodałam.
Rozejrzałam się. Wokół nie było nic, czym mogłabym przebić te bańki... Nagle wpadłam na pomysł. Skoro już wpadłyśmy w jakąś pułapkę, to chyba mogę używać mocy. Skupiłam się i zmieniłam w ptaka. Machnęłam szponami i w kuli pojawiły się dziury, które jednak szybko zarosły. Balon za to jakby się skurczył... Spróbowałam jeszcze raz, z podobnym efektem. Postanowiłam nie ryzykować i znów zmieniłam się w człowieka. Rzuciłam okiem na zdenerwowaną Yo i położyłam się. Zastanawiałam się czy nie skończy mi się powietrze... Miałam nadzieję, że nie.
~~《YoYo》~~
Widziałam zatroskany wzrok Kiry, jej próby wydostania się, które zakończyły się klęską. Jednak nie mogłam myśleć przez ból w mojej kostce. Również postanowiłam użyć magii.
-Podmiana- Wyszeptałam.
Nagle moja prawa kostka zaczęła lśnić. Blask sprawił, że przez chwilę jej nie widziałam, kiedy zniknął zobaczyłam opatrunek, założony od stopy do połowy piszczela.
-Przydały by się jeszcze jakieś buty!- Krzyknęła Kira.
Powtórzyłam czar i po chwili na moich nogach pojawiły się czarne, skórzane glany do kolan.
Usiadłam i zaczęłam rozglądać się po okolicy. Nie widziałam żadnej osoby, ale za to zobaczyłam jakiś budynek w oddali.
-Kira, czy to nie ta cała szkoła?-Wyciągnęłam rękę w kierunku budowli.
-Chyba tak.-Odpowiedziała.
-Przynajmniej tyle wiemy.-Uśmiechnęłam się.Złamana kostka i fruwające pola siłowe, czyli gorzej być nie może
Położyłam się, zastanawiając się co możemy teraz zrobić. Wpadłam na pomysł, skoro nie możemy się stąd wydostać to można by to przesunąć. Usiadłam po turecku z rękami ułożonymi jak do medytacji i zamknęłam oczy.*Muszę się skupić*
Po kilku minutach poczułam, że bańka się przesuwa. Otworzyłam oczy i spojrzałam na zdziwioną Kirę.
-Telekineza!-Krzyknęłam.-To co robimy teraz ?
- Yo, nic ci nie jest?! - krzyknęłam, mając nadzieję, że dziewczyna mnie usłyszy.
- Chyba skręciłam sobie kostkę! - odkrzyknęła. - Poza tym nic!
Skinęłam głową i znów wpatrzyłam się w las pod nami. Szukałam wzrokiem Will, Mistle albo chłopaków. Nikogo jednak nie wypatrzyłam. Spojrzałam za to na YoYo, która jakby zbladła. Zaniepokoiło mnie to.
- Trzymasz się tam jakoś?! - zawołałam.
Yo skinęła tylko głową.
- Wytrzymaj jeszcze chwilę! - dodałam.
Rozejrzałam się. Wokół nie było nic, czym mogłabym przebić te bańki... Nagle wpadłam na pomysł. Skoro już wpadłyśmy w jakąś pułapkę, to chyba mogę używać mocy. Skupiłam się i zmieniłam w ptaka. Machnęłam szponami i w kuli pojawiły się dziury, które jednak szybko zarosły. Balon za to jakby się skurczył... Spróbowałam jeszcze raz, z podobnym efektem. Postanowiłam nie ryzykować i znów zmieniłam się w człowieka. Rzuciłam okiem na zdenerwowaną Yo i położyłam się. Zastanawiałam się czy nie skończy mi się powietrze... Miałam nadzieję, że nie.
~~《YoYo》~~
Widziałam zatroskany wzrok Kiry, jej próby wydostania się, które zakończyły się klęską. Jednak nie mogłam myśleć przez ból w mojej kostce. Również postanowiłam użyć magii.
-Podmiana- Wyszeptałam.
Nagle moja prawa kostka zaczęła lśnić. Blask sprawił, że przez chwilę jej nie widziałam, kiedy zniknął zobaczyłam opatrunek, założony od stopy do połowy piszczela.
-Przydały by się jeszcze jakieś buty!- Krzyknęła Kira.
Powtórzyłam czar i po chwili na moich nogach pojawiły się czarne, skórzane glany do kolan.
Usiadłam i zaczęłam rozglądać się po okolicy. Nie widziałam żadnej osoby, ale za to zobaczyłam jakiś budynek w oddali.
-Kira, czy to nie ta cała szkoła?-Wyciągnęłam rękę w kierunku budowli.
-Chyba tak.-Odpowiedziała.
-Przynajmniej tyle wiemy.-Uśmiechnęłam się.Złamana kostka i fruwające pola siłowe, czyli gorzej być nie może
Położyłam się, zastanawiając się co możemy teraz zrobić. Wpadłam na pomysł, skoro nie możemy się stąd wydostać to można by to przesunąć. Usiadłam po turecku z rękami ułożonymi jak do medytacji i zamknęłam oczy.*Muszę się skupić*
Po kilku minutach poczułam, że bańka się przesuwa. Otworzyłam oczy i spojrzałam na zdziwioną Kirę.
-Telekineza!-Krzyknęłam.-To co robimy teraz ?
~~*Kira*~~
Pytanie zawisło w powietrzu. Jeszcze raz się rozejrzałam, trochę spokojniejsza o Yo. Nikogo nie zauważyłam.
- Może spróbuj przesunąć nas gdzieś na północ?! Mogłybyśmy się rozejrzeć za resztą! - zawołałam.
Yo skinęła głową i zamknęła oczy. Po chwili bańki zaczęły powoli lecieć przed siebie. Z czasem nabrały prędkości, jednak YoYo pilnowała, by nie leciały za szybko. Ja rozglądałam się uważnie, starając się wypatrzeć innych uczniów. Po jakimś czasie zmieniłyśmy kurs, bo nie mogłyśmy nikogo znaleźć. Już dawno zrobiło się ciemno, co nie ułatwiało poszukiwań. Jedynym światłem był księżyc i gwiazdy, z naszej wysokości świetnie widoczne.
Nagle usłyszałyśmy krzyk. Ktoś wołał nasze imiona! Rozejrzałam się. Z dołu widziałam jakąś postać, prawdopodobnie Mistle, razem z kilkoma innymi osobami.
- Yo, dasz radę zabrać nas na dół?! - krzyknęłam.
- Spróbuję! - odparła.
YoYo męczyła się próbując zlecieć w dół, ale coś skutecznie jej to utrudniało.
Nagle usłyszałyśmy krzyk. Ktoś wołał nasze imiona! Rozejrzałam się. Z dołu widziałam jakąś postać, prawdopodobnie Mistle, razem z kilkoma innymi osobami.
- Yo, dasz radę zabrać nas na dół?! - krzyknęłam.
- Spróbuję! - odparła.
YoYo męczyła się próbując zlecieć w dół, ale coś skutecznie jej to utrudniało.
kiedy jakis rozdział na kira-bakugan?
OdpowiedzUsuńA może już nigdy? Nie, żartuję. Chociaż nie wiem, bo Kira coś ostatnio mówiła o zamknięciu... Chyba się rozmyśliła, ale głowy nie dam.
UsuńWidzisz, Kiruś? Ludzie za tobą tęsknią :(
Usuń