poniedziałek, 17 marca 2014

Koty i włosy - to razem nie współpracuje

~~《YoYo》~~
Siedziałam na drzewie i rysowałam, jak zwykle podczas cięższych dni. Reszta już od jakiegoś czasu siedziała w szkole, miejscu, w którym na pewno nie zamierzałam się dziś zjawić. Nagle usłyszałam nerwowe miałknięcie Jamesa, przeszywające ciszę lasu.
- Coś... Dziwnego - zrozumiałam.
Chwyciłam go w objęcia.
- Spokojnie, spokojnie - próbowałam go uspokoić.
Podniosłam wzrok i zobaczyłam coś, co go tak przeraziło. Wyglądało trochę jak portal z filmów rozem z Hollywood. Pochłonęło nas zanim zdążyłam zareagować.
Lecieliśmy, lecieliśmy i jeszcze raz lecieliśmy. W końcu wylądowaliśmy w czymś, co wyglądało jak gabinet dyrektorski.
- No pięknie - powiedziałam sama do siebie z czysto sarkastycznym tonem.
Rozejrzałam się, ale nikogo nie zobaczyłam. Postanowiłam rozejrzeć się trochę po okolicy, bo w budynku przypominającym szkołę bynajmniej nie chciałam zostać. Nie dziś.

~~*Kira*~~
Szłyśmy już jakiś czas i wszystkie byłyśmy zmęczone. Wokół nas robiło się coraz ciemniej, co mnie niepokoiło. Nie wiedziałam jak mamy odnaleźć chłopaków przed nocą nie używając mocy, ani jak się wydostać z tego lasu. Jednego byłam jednak pewna. Miałam dość chodzenia.
Nikt nic nie mówił. W powietrzu dało się wyczuć napięcie, jakby coś miało się zaraz stać. Coś bardzo ważnego. Wszystkie to czułyśmy, jednak żadna z nas nie wiedziała co ma się zdarzyć.
W końcu, zmęczone, postanowiłyśmy zrobić sobie przerwę. Usiadłyśmy pod jednym z licznych dębów. Nadal nikt się nie odzywał, więc postanowiłam przerwać ciszę.
- Więc... Co teraz? - zapytałam.
- Nie wiem. Martwię się o Tatsu. Co jeśli to faktycznie robota tych nauczycielek? - zapytała smutno Will, pociągając nosem. - Musimy coś zrobić!
- Tylko co? - odparła Mistle. - Zgubiłyśmy się w lesie, nie powinnyśmy używać mocy, jesteśmy zmęczone, a chłopaków ani widu, ani słychu.
- A ty jak zwykle pesymistycznie nastawiona do życia... - mruknęłam.
- Raczej realistycznie - poprawiła mnie.
Znów zapadła cisza. Każdy w myślach rozważał różnorakie scenariusze, które mogłyby się nam przytrafić. W końcu jednak Will nie wytrzymała.
- Nie możemy tak tylko siedzieć! Co jeśli oni właśnie walczą o życie? Musimy coś zrobić! - zawołała.
- Pytanie brzmi: Co? - zapytała Mistle.
- Nie wiem! Mogłybyśmy chociażby się stąd ruszyć, nie tylko siedzieć i czekać aż ktoś nas znajdzie!
Ostatecznie postanowiłyśmy jednak ruszyć cztery litery i znaleźć chłopaków. Zwłaszcza Will na to nalegała. Rozumiałam ją, każdy na jej miejscu postąpiłby podobnie. Chciała za wszelką cenę znaleźć swojego bliskiego przyjaciela, prawie brata.

~~《YoYo》~~
Kiedy wreszcie znalazłam wyjście z tego głupiego labiryntu (budynku szkoły) ujrzałam piękny ogród. Zawsze o takim marzyłam, usiadłam na ziemii, zawsze chciałam narysować coś tak pięknego. 
Wystarczy, że pomyślałam, a ołówek i szkicownik same pojawiły mi się w rękach.
Po jakimś czasie poczułam coś dziwnego, rozejrzałam się. Wszystko wydawało się w porządku, a w polu widzenia nie było żywej duszy, więc to nie jest obawa, że ktoś mnie stąd przegoni. Nie ma Jamesa *oświeciło mnie*. Rozejrzałam się po okolicy jeszcze raz, nawołując, niestety nie przyniosło to skutku. Znów to poczułam i jakby wzywało mnie do lasu. Bezmyślnie poleciałam w tamtym kierunku.


~~*Kira*~~
Nadal nikogo nie znalazłyśmy, co najbardziej denerwowało Will, która na zmianę miała ochotę zabić Tatsu za zgubienie się albo dołowała się, że to wszystko przez jej nieuwagę. To z kolei zaczęło działać Mistle na nerwy, więc ja modliłam się, żeby długowłosa brunetka niczego nie zrobiła Cole. Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że nie wiedzieć jakim cudem krążyłyśmy w kółko. Skąd to wiem? Na drodze leżała bransoletka, którą zgubiłam w trakcie błąkania się po lesie. Co dziwniejsze, mogłybyśmy się założyć, że cały czas szłyśmy prosto i nigdzie nie skręcałyśmy. To także nie pomagało w rozluźnieniu atmosfery.
Dodatkowo, prawie nie było już nic widać, co oznaczało, że noc już blisko. Kolejny element, który złożył się na nasze zdenerwowanie.
Kiedy Will po raz piętnasty stwierdziła, że zabije Tatsu jak tylko go znajdzie, anielska cierpliwość Ame się wyczerpała. Rozpoczęła się kłótnia, która miała duże szanse na pociągnięcie za sobą ofiar, czemu starałam się zapobiec. Niestety, dziewczyny wpadły w szał i były głuche na moje prośby. Nagle jednak stało się coś, czego żadna z nas się nie spodziewała.
- Halo? - usłyszałyśmy. - Kim jesteście?
Brunetki zaprzestały kłótni i odwróciły się w stronę głosu, który wydał mi się dziwnie znajomy. Zobaczyłyśmy wysoką, szczupłą dziewczynę z niebieskimi włosami. Po chwili rozpoznałam ową osobę.
- YoYo! - krzyknęłam, podbiegając do dziewczyny i przytulając ją.
- Kira? - zapytała. - Co tu się dzieje? Gdzie jesteśmy? I kto to?
- Ech... To długa historia - mruknęłam. - Ale poznaj Mistle i Will. Dziewczyny, to YoYo. Znamy się od podstawówki - wyjaśniłam.
Cole ochoczo przedstawiła się nowej znajomej, Ame miała w sobie więcej dystansu. Krótkowłosa oczywiście natychmiast zaczęła zadawać masę pytań, totalnie dezorientując Yo. Po chwili, gdy obie się uspokoiły przystąpiłam do wyjaśniania nowo przybyłej całej sytuacji.

~~《YoYo》~~
- Aha, chyba rozumiem. - Powiedziałam. - Zgubili się tak samo jak James.
- Czekaj, czekaj, przybyłaś tu z Jamesem? - Zdziwiła się Kira.
- Tak, ten.....portal pochłonął mnie jak go trzymałam i tak jakoś wyszło, że wylądowaliśmy tu razem.
Spojrzałam na twarze nowo poznanych dziewczyn, na twarzy krótkowłosej malowało się lekkie zdziwienie.
- James to mój kot. - Wyjaśniłam.
Nastała cisza.
- Dobra, nie ma czasu na obijanie się, musimy ich szybko znaleźć.-Wskazałam ręką w kierunku z którego przyszłam. - Tam ich nie ma.
- Pięknie, jeden kierunek z głowy. - Powiedziała Kir.
- Są tu jakieś zwierzęta? - Rzuciłam do wszystkich.
Kira już wiedziała co się szykuje.

- Ja nic nie widziałam. - Powiedziała krótkowłosa.
- Ja też - Dodała Mistle
- Ani ja. - Powiedziała Kir z uśmiechem nadziei. - Ale to może wypalić, twojej magii nie znają.
- Tylko znajdźmy jakieś zwierzę. - Powiedziałam.

~~*Kira*~~
Rozpoczęły się poszukiwania. We wszystkich wstąpiła nowa nadzieja i teraz przeszukiwaliśmy wszystkie możliwe kryjówki. Począwszy od gałęzi drzew, na różnorakich norach kończąc. Jednak zadanie wcale nie było takie łatwe. Wszystkie zwierzęta jakby celowo pochowały się przed nami. Nagle jednak usłyszeliśmy wściekły krzyk Mistle, w której włosy zaplątało się coś żywego. Dziewczyna wyplątała to i trzymając przed sobą za ogon, zaczęła nim potrząsać (w końcu Mistle nienawidzi kotów). Już miała rzucić nim o drzewo (jako karę za zaplątanie się w jej włosy), gdy Yo wyszarpnęła go jej.
- James, nic ci nie jest? - krzyknęła przerażona i wsłuchała się w nerwowe miauknięcia jej pupila.
- Jeżeli to coś jeszcze raz się do mnie zbliży, to pożałuje - zagroziła brunetka, posyłając kotu mordercze spojrzenie.

~~《YoYo》~~
- Gdzie ty byłeś? Martwiłam się o ciebie. - Robiłam mu wyrzuty.
- Przepraszam. - Odparł James.
- Dobra, nie tłumacz się teraz. Widziałeś po drodze blondyna w okularach i bruneta ubranego na czarno? - Zapytałam.
- Tak.
Wszyscy odetchnęli z ulgą i ruszyli za kotem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam wszystkich, jestem tu nową autorką. Dołączyłam za sprawą przyjaciółki (Kiry). Będę się starać i liczę na owocną współpracę.

6 komentarzy:

  1. Witamy YoYo! ^^ Cieszę się, że jednak dołączyłaś! Widzę, że Kira zdążyła cię już powiadomić o moim stosunku do jakichkolwiek kotów na mojej głowie XD No cóż...
    Notka bardzo ciekawa. Chociaż, wracając do tych kotów, to następnym razem lepiej pilnuj swojego zwierzaka XD
    Kira się zaczęła udzielać i pewnie znowu gdzieś zniknie... Mam nadzieję, że ty, YoYo, będziesz mieć lepszą frekwencję :P
    No i Kira ma kolejny pseudonim. Kira, Kircia, Kiruś, Kir... XD Jak kreatywnie XD
    Dobra, ja się zbieram. Pozdrawiam!
    Mistle

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohayo gozaimasta, Misaki-chan!
    Czekaj... myśmy się już witały XD W każdym bądź razie ja i Bells (przerzuca drewno lub piecze placek... albo jedno i drugie) witamy YoYo w naszych skromnych progach. A raczej w skromnych progach Mistle ale to już pomińmy XD
    Notkę przeczytałyśmy na przerwie prze w-f'em... a może raczej ja przeczytałam, bo nie pozwoliłam Belli tykać mojego telefonu... tak, czy tak notka się podobała a następną bierzemy na siebie (jak Bells skończy piec placek i przerzucać drewno -,-).
    Mistle chcesz się dołączyć? ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ech. Sporo mnie ominęło. Dołączają nowe osoby. Super. Drobne błędy są. "Wyglądało trochę jak portal z filmów rozem z Hollywood." Literówka. Powinno być "rodem".
    "- Aha, chyba rozumiem. - Powiedziałam. - Zgubili się tak samo jak James." Błąd w zapisie dialogu. Bez kropki po "rozumiem". I wtedy "Powiedziałam" z małej litery. Tak samo w przypadku "Zdziwiła się...", "Rzuciłam..", "Dodała" i tak dalej. Ale ogółem całkiem dobrze.
    Dziwny ten las. Chodzenie w kółko, kiedy idzie się prosto? Jakaś iluzja, czy co? Hm. Kłótnie chyba nie są najlepsze w takich sytuacjach...Fajne zdolności ma YoYo. Szczególnie to porozumiewanie się ze zwierzętami. Przydatne. Możnaby zrozumieć czego chce taki kot, kiedy łazi za tobą i miauczy. Właśnie. Propo kotów. Jak Mistle mogła tak potraktować biednego Jamesa. T.T Takie słodkie, niewinne stworzenie. Okrutna. Nie no. Troszkę się zgrywam. Co jeszcze...Mam nadzieję, że wszyscy się znajdą. Nigdy niewiadomo, co może się stać w takim lesie po ciemku.

    OdpowiedzUsuń