**Fier**
- No dobra- mruknąłem do siebie. Po jakiejś godzinie znudziło mi się już leżenie (pomijając fakt, że się w międzyczasie zdążyłem zdrzemnąć) i po szybkich oględzinach pokoju stwierdziłem, że nie znajdę tu nic sensownego do roboty więc najlepiej będzie się stąd zmyć. Po jakimś czasie błądzenia korytarzami tego przeklętego budynku udało mi się wydostać na zewnątrz. Ogród był niczego sobie, ale i tak szedłem prosto do lasu chcąc się znaleźć jak najdalej od tego miejsca.
- No dobra- mruknąłem do siebie. Po jakiejś godzinie znudziło mi się już leżenie (pomijając fakt, że się w międzyczasie zdążyłem zdrzemnąć) i po szybkich oględzinach pokoju stwierdziłem, że nie znajdę tu nic sensownego do roboty więc najlepiej będzie się stąd zmyć. Po jakimś czasie błądzenia korytarzami tego przeklętego budynku udało mi się wydostać na zewnątrz. Ogród był niczego sobie, ale i tak szedłem prosto do lasu chcąc się znaleźć jak najdalej od tego miejsca.
- Co to za las do jasnej ciasnej- warknąłem sam do siebie. Chodzę już pomiędzy tymi drzewami całkiem długo, a nie znalazłem jeszcze żadnego zwierzęcia bądź jakiś jagód czy czegoś. Jednym słowem nie ma tu nic co by można zjeść, a ja jestem strasznie głodny. Nagle coś usłyszałem i skryłem się za pierwszym lepszym drzewem odruchowo chwytając za rękojeść miecza. Kiedy wyjrzałem z kryjówki zobaczyłem rozmawiających ze sobą kilka osób: cztery dziewczyny, w tym dwie w jakiś dziwnych bankach, i dwóch chłopaków kończących rozpalać ognisko.
- A będę wredny- pomyślałem i skupiłem się na ogniu. Po chwili zmienił swój kolor na fiolet i zgasł. Zachichotałem widząc minę czarnowłosego chłopaka, który kucał koło kupki lekko zwęglonego drewna.
- Naprawdę nie umiecie porządnie ogniska rozpalić?- spytała z zażenowaniem zabarkowana brunetka.
- Kiedy ono zrobiło się fioletowe i samo zgasło- odpowiedział tamten, a ja nadal chichotałem. Po chwili jednak zobaczyłem, że zbliża się do mnie najeżony kot. Zasyczałem za zwierzaka aby się nie zbliżał i oczywiście musiałem zrobić to za głośno, bo dziewczyny pisnęły przerażone, a chłopacy przyjęli bojowe postawy. Westchnąłem cicho i wyszedłem zza drzewa aby nie narobić sobie więcej kłopotów.
- To wasz kot?- zapytałem. Wszyscy wymienili zaniepokojone spojrzenia.
- Mój- powiedziała niebieskowłosa siedząca w drugiej bańce.
- Kim ty w ogóle jesteś i co tu taj robisz?- blondyn rzucił mi wściekłe spojrzenie.
- Jestem Fier i próbuję się znaleźć jak najdalej od tej całej Akademii Niezwykłości.
- Jestem Fier i próbuję się znaleźć jak najdalej od tej całej Akademii Niezwykłości.
**Mito**
-Akademii Niezwykłości?- powtórzył za nim Tatsu, kiedy na chwilę przestał śmiać się ze mnie i mojego wkurwienia ogniskiem. Założę się, że to ten nowy je zgasił...
-Panie, panowie i chomiki, mamy nowego kolegę w klasie.- parsknęła śmiechem Will. Ciekawe kiedy jej humor wrócił?
-Will, to nie jest śmieszne!- warknęła Kira.
-Też tam chodzicie?- zapytał lekko zaskoczony.
-Niestety.- odpowiedziałem i zabrałem się za ponowne rozpalanie ogniska. Tym razem zwyczajnie poszedłem na łatwiznę i nabazgrałem płomienie na kartce. Co się będę męczył.
-To miejsce jest chore!!!- krzyknął.
-Wiemy.- odparliśmy zgodnie, a na twarzy przybysza pojawiło się zażenowanie.
-Już nie ważne...
-Ja jestem YoYo, ta druga w bańce to Kira, okularnik ma na imię Tatsu...
-Ja ci dam okularnika.- mruknął tamten, lecz niebieskowłosa go zignorowała i kontynuowała z szerokim uśmiechem na twarzy:
-...rysownik to Mito, a to są Mistle i...
-Will!- wykrzyknęła za siebie brunetka i podbiegła do chłopaka, żeby uścisnąć mu dłoń.- Miło poznać.
-J-jasne.- powiedział i odwzajemnił jej gest.- A te dwie czemu siedzą w bańkach?
Ech... teraz trzeba mu wszystko opowiedzieć. Bosko...
**Fier**
Trochę tłumaczenia później
- Czyli te bańki zmniejszają swoją objętość kiedy naruszy się ich strukturę?- mruknąłem do siebie- W takim razie trzeba je zmusić do powiększenia się.
- Niby jak mamy zrobić?- Tatsu spojrzał na mnie z nad okularów.
- Mogę spróbować, ale niczego nie obiecuję. to która na pierwszy ogień?
- Chyba nie potraktujesz tego ogniem?
- Kira, czy ja ci wyglądam na idiotę albo psychopate?
- Nie
- No właśnie. Po prostu zrobi się na chwile ciemno i może wam być trochę duszno.
- Ciemno?- w jej głosie było słychać strach.
- Nie mówcie mi, że ona boi się ciemności.- wszyscy zgodnie skinęli głowami.
- Postaram się to zrobić najszybciej jak się do tylko się nie miotaj.- uniosłem zdrową rękę, na wewnętrznych ścianach bańki Kiry zaczął się pojawiać szarawy nalot, który wkrótce stał się grubą czarna warstwą. Potrzebowałem maksimum skupienia, bo dziewczyna rzucała się w środku jak głupia. Jednak w końcu udało mi się rozciągnąć pole siłowe aż do momentu kiedy się rozdarło. Zdyszana Kira upadła na ziemie, a ja uwolniłem YoYo z którą było o wiele łatwiej. Po wszystkim rozłożyłem się zmęczony przy ognisku.
~*~Will~*~
Po uwolnieniu, Kira i YoYo zostały dokładnie wytarmoszone i wyściskane. Uznaliśmy, że do Akademii wrócimy jutro, bo nie ma co się tłuc przez las ze śpiącym Fier'em. Poza tym wszyscy byliśmy zmęczeni.
Następnego dnia obudziłam się... jako ostatnia. Oni się zmówili! Wstańmy wszyscy przed Will! Grr... inna sprawa, że cale bym się nie obudziła gdyby nie Tatsu i jego wiadro... pełne wody.
-Tatsu, skąd masz wiadro?- zapytałam ziewając szeroko.
-Taa... normalny człowiek się wkurza za taką pobudkę, ale nie Will! Ona pyta "skąd masz wiadro"?- powiedziała zażenowana Mistle.
-A co w tym dziwnego?- YoYo postanowiła włączyć się do rozmowy.
-Weź mnie nie załamuj...
Zaśmiałam się i ponownie zapadłam w drzemkę pomimo mokrych ciuchów.
~~Tatsu~~
Ja jej nie rozumiem. Nie ogarniam. Jeszcze przed chwilą się śmiała, a teraz znowu śpi. Mutant jakiś...
-Mito, narysuj mi ten miotacz ognia.- poprosiłem. No co? Jakoś trzeba ją wysuszyć, bo potem będzie marudzić, że przeze mnie się przeziębiła.
-Za chwilę.- odparł. Siedział oparty o pień drzewa i bazgrał coś w notatniku.- Obecnie tworzę śniadanie. Mówcie co chcecie, tylko w zakresie moich zdolności plastycznych.
-Śniadanie?!- Will poderwała się do siadu. Najprostszy sposób na obudzenie jej... Dlaczego wcześniej na to nie wpadłem?!
-Mito, jak właściwie działa twoja moc?- zapytał Fier.
-Hmm- zamyślił się.- Nie wiem.- wzruszył ramionami.- To co chcecie?
Wszyscy pokręciliśmy głowami z politowaniem.
Haha, widzę że Irs znalazła niezły sposób na wyciągnięcie nas z tych baniek. I ten entuzjazm Will xD Post bardzo przyjemny, miło się czytało ^^ A teraz spadam, bo bateria mi pada ^^"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam