piątek, 7 listopada 2014

Co to znaczy majaczy?

<<Matt>>
Leżałem na łóżku i patrzyłem w sufit. Na uszach miałem słuchawki. Lekko poruszałem stopą w rytm melodii i zastanawiałem się co ja właściwie robię w Akademii. Nigdy nie miałem ambicji, aby jakoś lepiej wykorzystywać moje moce. Okazjonalne robienie ludziom prezentów, naprawianie jakichś drobnych metalowych przedmiotów... Nie było w tym nic trudnego. Zwykłe podstawy. 
Usłyszałem na korytarzu szybkie kroki i westchnąłem. Zsunąłem słuchawki, poznając z daleka kroki mojego brata i spodziewając się, że zapewne zaraz znajdzie się on w moim pokoju próbując namówić mnie na jakiś kolejny szalony pomysł.
Usłyszałem otwierające się drzwi i nie odrywając wzroku od sufitu zapytałem:
- Luke, czy ty kiedyś nauczysz się pukać?
- Ale ja umiem pukać - odparł wesołym tonem. - Tylko nie do ciebie.
Westchnąłem.
- Miło mi - powiedziałem. Po chwili mruknąłem - Czego?
- A co ty taki wściekły? - zapytał blondyn, rzucając się na krzesło obok mnie. - Spójrz jaki świat wokół nas jest kolorowy! A ty taki ponury...
Rozejrzałem się wokół. Ściany w moim pokoju pomalowane były na szaro, sufit był biały, meble w większości ciemne. 
- Rzeczywiście, tyle kolorów... - mruknąłem.
- No, może nie tutaj, ale ogółem! - zawołał.
- Nie drzyj się, jestem obok ciebie - warknąłem. 

>>*Luke*<<
- Chodź! - powiedziałem, zrywając się z krzesła. - Poszukamy ci jakiegoś zajęcia!
- To idź - odparł Matt.
- No weź... - mruknąłem. - Nie bądź taki!
- Jaki? - zapytał be cienia zainteresowania.
- Taki! - zawołałem. - Chodź!
Złapałem go za rękaw i pociągnąłem. Matt zręcznie zeskoczył, unikając zderzenia z podłogą i posłał mi mordercze spojrzenie. Założył słuchawki na szyję.
- Dobra... Ale daj mi potem spokój - poddał się.
- Stoi! - zawołałem i pobiegłem do drzwi. - Idziesz?
- Ta, jestem tuż za tobą - odparł, podążając za mną wolnym krokiem.
Przyzwyczajony do osobowości bruneta, po prostu ruszyłem przed siebie, raz na jakiś czas oglądając się na Matta.

~~*Kira*~~
Skończyłam już oprowadzać Akihiro i postanowiłam wrócić do mojego pokoju i znaleźć sobie jakieś zajęcie. Nie szło mi za dobrze. Skończyłam kładąc się na łóżku i zwieszając głowę za jego krawędź, podziwiając mój pokój do góry nogami.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Nie zawracając sobie głowy wstawaniem, krzyknęłam:
- Proszę!
Po chwili w moim pokoju pojawił się Luke, a zaraz za nim wszedł Matt, wyglądający na znudzonego.
- Ładne słuchawki - rzuciłam do bruneta.
- Dzięki - mruknął.
- Kira, szukamy jakiegoś zajęcia! - zawołał Luke.
- Źle trafiliście - odparłam. - Też się nudzę.
- To co robimy? - zapytał.
- Nie wiem... - mruknęłam.

~<<YoYo>>~
Spacerowałam sobie po szkolnych korytarzach słuchając muzyki z słuchawek, na które poszły wszystkie moje ostatnie oszczędności. Nie żałowałam wydanych pieniędzy, gdyż dzięki temu wspaniałemu urządzeniu nie słyszałam nic, a nic, nawet jeśli ktoś by stał 10 cm ode mnie i coś mówił to bym go na 100% nie usłyszała. Zamknęłam oczy słysząc ulubioną piosenkę i szłam przed siebie prostym korytarzem. Nagle poczułam lekkie uderzenie w ramię, właściwie nie można tego chyba nawet nazwać uderzeniem, gdyż to co się ode mnie odbiło okazało się gąbką. Obróciłam się i zauważyłam wściekłą sprzątaczkę wychodzącą ze składzika z mopem w ręku, wyglądała na wściekłą i biegłą prosto na mnie. Zaczęłam uciekać. Przebiegłam kilka korytarzy nie patrząc za siebie, a kiedy wreszcie to zrobiłam nadal biegnąc zorientowałam się, że wściekła kobieta o wzroku zdolnym zamienić w kamień i wężach zamiast włosów już mnie nie goni. Wydawało mi się to dziwne, bo przecież woźna ma świetną kondycję.
Wzięłam głęboki oddech nadal patrząc w tył i biegnąc przed siebie, gdy straciłam równowagę i przewróciłam się na......mokrej podłodze. Narobiłam przy tym strasznego hałasu. Leżałam bezwładnie na ziemi, półprzytomna, niezdolna do podniesienia się i czekałam na straszliwą gorgonę, gdy drzwi pokoju obok się otworzyły i nade mną znalazły się 3 głowy, byli to Luke, Matt i Kira.
Zauważyli od razu w jakim jestem stanie i chyba usłyszeli to co ja, coraz bliższe syczenie węży kobiety. Zorientowali się co się dzieję, Luke szybko wziął mnie na ręce i wszyscy zniknęliśmy za drzwiami pokoju numer 18.
Staliśmy chwile bez ruchu czekając, aż syczenie ucichnie. Położyłam rękę na głowie Luka.
-Masz fajne włosy.-Powiedziałam z głupkowatym uśmiechem.
-O nie! Ona majaczy.-Krzyknęła Kira z przerażeniem wymalowanym na twarzy.

**Ilied**
- Co to znaczy majaczy?- spytałam myślami.
- Ilied!- usłyszałam chóralne myśli Kiry, Luka i Matta. Potem dziewczyna westchnęła.
- To znaczy, że ktoś nieświadomie gada głupoty.
- Jak Fier przez sen?
- Ja nie gadam przez sen!- odezwał się mój brat.
- Fier? Ale jak?- zdziwił się Luke
- Moc Ilied. Wszyscy na terenie akademii słyszą to co ona.
- Poprawka. Wszyscy uczniowie.- oburzyłam się.
- Całe szczęście- odetchnął Matt- Jakby usłyszała to ta meduza od razu by tu była.
- Teraz kręci się koło naszego pokoju- powiedziałam
- To lepiej nie wychodźcie- Kira zdawał się martwić
- Siedzimy na dachu. Puki co nic nam nie grozi.- uspokoił ją Fier
- Po co wy tam siedzicie?- Luke się w końcu otrząsnął się z osłupienia
- Gadałem z dyrką. Mówiłem jej, że musiał bym nauczyć Ilied polować. Obiecała, że załatwi kilka saren.- smok się oblizał.
- Co wy macie zamiar z nimi zrobić jak je już złapiecie?- Matt był trochę zmieszany.
- Jak to co? Zjemy.- Fier jeszcze raz się oblizał. Pozostali jęknęli z niesmakiem.
- Czego wy się spodziewaliście po smokach?- zapytałam.

**Fier**
- Z resztą nikt nie mówił, że muszą być koniecznie na surowo.- powiedziałem- Jak ktoś zna jakiś przepis na sarninę to z chęcią się podzielimy. Przynajmniej będziemy mieć kilka pewnych obiadów.
-Może tak zamiast gadać o jedzeniu zajmijmy się Yo- Kira była trochę znudzona.
- Jasne. Pomóc wam jakoś?- spytałem
- Możemy ją przewieść na twoim grzbiecie do jej pokoju?
- Zaraz tam będę. Ilied pilnuj czy jest bezpiecznie
- Hai
Chwilę później razem ze smoczycą staliśmy pod pokojem Kiry. Chłopaki szybko ułożyli na moim smoczym grzbiecie YoYo. Uniosłem lekko skrzydła tworząc prowizoryczne barierki by dziewczyna przypadkiem nie spadła. W połowie drogi do jej pokoju poczułem lekki ciągniecie na plecach. Niebieskowłosa bawiła się moim futrem. Nie ukrywam, że było to dziwne uczucie. Już miałem coś powiedzieć, ale odezwała się Ilied
- Sprzątaczka! Za nami!- rzuciliśmy się pędem przed siebie. Oczywiście Luke był pierwszy. Otworzył nam drzwi do pokoju YoYo. Chciałem tam wbiec, ale się zablokowałem w futrynie. Albo mi się wydaje, albo drzwi do mojego pokoju są szersze. Zresztą nie ważne. Mat i Luke szubko ściągnęli dziewczynę z mojego grzbietu. Wszyscy weszli do jej pokoju. Próbowałem przybrać ludzką postać, ale nadal nie mogłem.
- Fier!- usłyszałem zdenerwowaną Kirę.
- Już prawie tu jest! - zaalarmowała Ilied. Znów spróbowałem przejść przez drzwi. Z maksymalnie złożonymi skrzydłami udało mi się tam wcisnąć.
- Ogon!- usłyszałem Matta, szybko zabrałem kończynę z progu, a chłopak zamkną drzwi.
- Bezpieczni- Luke odetchnął z ulgą. W końcu udało mi się zmienić w człowieka, ale ogon został.
- Nie mogłeś wcześniej?- zdziwił się blondyn
- Byłem zablokowany w smoczej postaci. Raz na jakiś czas to mi się zdarza.

1 komentarz: