***Tatsu***
Zapukałem do drzwi i po usłyszeniu odpowiedzi wszedłem do środka. Gabinet dyrektorki ani trochę się nie zmienił - te same meble, nieciekawy kolor ścian i brązowy dywan i zawalone papierami biurko, za którym siedziała starsza kobieta w marynarce i długiej spódnicy.
-Chciałeś czegoś?- zapytała bez większych emocji, nawet na mnie nie patrząc.
Wziąłem głęboki oddech jeszcze raz zastanawiając się, czy to aby na pewno dobry pomysł.
-Tak. Wypisać się z akademii.- stwierdziłem w końcu.
Razem z tymi słowami coś ze mnie uleciało. Poczułem się swobodniej i lżej niż zwykle. Prawda jest taka, że od początku się tu nie odnajdowałem. Może nie wyglądam, ale mam bardzo antyspołeczną naturę i wciąż powiększająca się liczba uczniów tylko mnie przytłaczała. Zwłaszcza, że wcześniej byłem uczony w domu. Nigdy nie uczęszczałem do szkoły, a jedyną moją rówieśnicą zawsze była Will. Właściwie... to nawet będzie mi jej brakować.
Dyrektorka oderwała wzrok od jakiegoś dokumentu zapisanego tak drobnym druczkiem, że aż dziw bierze, że nie czytała go przez lupę. Spojrzała na mnie znad okularów.
-Jesteś pewien?- To pytanie było czystą formalnością i oboje o tym wiedzieliśmy.
Skinąłem głową.
-Widzę, że już zabrałeś swoje rzeczy, więc oddaj klucz do pokoju i możesz iść.
Położyłem żądany przedmiot na jej biurku i wyszedłem, nie oglądając się.
***Will***
Poprawiłam plecak na ramionach. Nie był ciężki, bo miałam raptem cztery stroje, które nosiłam na zmianę i parę mniejszych pierdół tych potrzebnych, jak i nie. To i tak sporo. Kiedy pojawiłam się w akademii nie miałam ze sobą nic poza tym, w czym stałam.
Uśmiechnęłam się do siebie i oparłam tyłkiem o bramę główną.
Nie musiałam długo czekać. Już po chwili zobaczyłam blond czuprynę Tatsu, kiedy żwawym krokiem zmierzał w moją stronę. Ten krok przestał być taki pewny, gdy w końcu mnie zobaczył.
-Co ty tu...?- wydukał.
-Serio chciałeś pójść beze mnie?- Wygięłam usta w podkówkę, udając smutną. Nie minęła sekunda, a wyraz mojej twarzy diametralnie się zmienił.- I myślałeś, że się nie dowiem?
Westchnął.
-Will.- zaczął.- Tu jest twoje miejsce. Twój dom.
-Dom jest tam, gdzie serce twe.- odparłam, krzyżując ręce na piersiach.
Spróbował innej taktyki.
-Nie szkoda ci przyjaciół? Luka? Mistle? Kiry?
-A tobie?
Zawsze umiałam skutecznie zamknąć mu usta.
Co to za pytanie? Oczywiście, że mi szkoda. Nam obu. Akademia Niezwykłości jest rajem, ale nie można w niej spędzić całego życia. Trzeba iść do przodu.
Uśmiechnęłam się przyjaźnie i przeszłam przez bramę, a brat ruszył za mną.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to.... do zobaczenia? ^^
Całkiem nieźle podsumowane. Ostatnio jakaś plaga odejść normalnie! Tak czy tak, dzięki za cały wkład i za to że napisałaś tego posta z odejściem :) Nikogo na siłę nie trzymamy,ale jakby co, zawsze możesz się tu pojawić, miejsca jest sporo :P Więc żegnam i do napisania!
OdpowiedzUsuń*Macha jak oszalała ze łzami w oczach* Trochę szkoda, że odchodzisz, chciałam jeszcze postraszyć Tatsu, tak między nami, blogerkami ^^ Dobra, serio. Szkoda, że nie zdążyłyśmy razem czegoś porządnie napisać, ale trudno, może kiedyś się zgadamy i napiszemy najbardziej porąbaną historię bliźniaków życia XD Do zobaczenia!
OdpowiedzUsuń