wtorek, 10 września 2013

Pierwszy dzień w Akademii

Wysiadłam z autobusu i ruszyłam w stronę domu Kiry. Przynajmniej taki miałam zamiar, bo gdy tylko postawiłam stopę na ziemi... zaczęłam spadać. Wokół mnie rozbłysła oślepiająca biel, która zniknęła równie nagle jak się pojawiła. Rozejrzałam się wokół. Biurko, szafki, jakaś babcia, więcej szafek... Zaraz... Jakaś babcia?
-Kim pani jest? - zapytałam, stając przodem do niej.
Kobieta w podeszłym wieku, siwe włosy, ciemne oczy. Nic bym do niej nie miała, gdy nie jej spojrzenie. Byłam pewna, że się z nią nie dogadam.
-Witaj Mistle, jestem Gertrude, tutejsza dyrektorka. Zostałaś przyjęta do Akademii Niezwykłości od tej pory to twoje szkoła. Jak na razie jesteś tu sama, ale liczę, że to się niedługo zmieni. Oto klucz do twojego pokoju, numer szesnaście. Zaraz wydrukuję ci plan lekcji... - mówiła.
-Niech się pani nie fatyguje - mruknęłam, zabierając kluczyk. - Jak będę chciała to się pojawię na lekcjach, jak nie to nie. Plan mi nie potrzebny.
Wyszłam z gabinetu mimo protestów kobiety. Przede mną rozciągał się korytarz z licznymi odnogami. Ruszyłam przed siebie i spojrzałam na najbliższy numer pokoju.
-1238?! - zapytałam z niedowierzaniem.
Wznowiłam marsz. Po jakimś czasie, gdy minęłam już chyba wszystkie numery z wyjątkiem szesnaście, udało mi się znaleźć jakąś wredną sprzątaczkę, która łaskawie wskazała mi drogę. W końcu udało mi się odnaleźć mój pokój.
Weszłam do środka, rozglądając si uważnie. Łóżko, szeroki parapet, drzwi prowadzące do łazienki, biurko, taras, wielkie okno, kilka półek, szafa. Wszystko urządzone w jasnych kolorach. Westchnęłam i spojrzałam na drzwi. Wisiała na nich mała karteczka z opisem wszystkich lekcji oraz sal, w których się odbywają. Nie zaciekawiły mnie jakoś szczególnie, dopóki nie zobaczyłam strzelnicy. Na moje usta wypełzł mój standardowy półuśmiech. Odwróciłam się, stwierdzając, że nie mam ochoty na kolejne godziny błądzenia w tym niekończącym się labiryncie, więc zabrałam się za przeglądanie ubrań w szafie oraz innych akcesoriów umieszczonych w pokoju. Sporo tego było.
W końcu włączyłam radio ukryte na szafie i położyłam się na łóżku. Nie miałam ochoty nic robić, więc po prostu wsłuchiwałam się w dźwięki dobiegające z urządzenia obok.

~~~*~~~
Witam! Napisałam rozdział, jak się podoba? Chciałby ktoś dołączyć? Serdecznie zapraszam xD
A i przydała by mi się pomoc z szablonem. Kirze się nie chce robić nagłówka i bawić się css'em, a ja nie umiem, więc byłabym wdzięczna za jakąkolwiek wskazówkę ^^" Dodatkowo możecie wymyślić jaką moc będzie miała jakże okrutna dyrektorka i jak uczniowie będą ją nazywać! Prawda, że wspaniałomyślnie z mojej strony? ^O^ Dobra, nie przedłużam, nara!

2 komentarze:

  1. Rozdział nawet fajny, ale krótki. Ciężko mi więcej napisać. Na razie jest tylko przybycie do Akademii i błądzenie po korytarzach. Rany. Biedna dyrektorka. Matka skrzywdziła ją imieniem Gertrude. Zastanawiam się, czy nie dołączyć. Tak, tak. Kira próbowała mnie przekonać tym, że fajnie piszę. Jeszcze to przemyślę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kira - takie popularne imię i tak wiele związanych z nim skojarzeń.
    Ze strzelnicą też mam skojarzenia. Jak się nie mogę doczekać kiedy wystartuje czwarty sezon pewnego serialu - 22 listopada.
    Pewnie nie wiesz, o który mi chodzi, no chyba że jakimś cudem też go oglądasz, a w końcu tak się zdarza.
    W ogóle to bym sobie postrzelała. ;)
    Co powiedzieć na temat rozdziału??
    Jest on dość krótki, w miarę ciekawy. Ciekawe, co będzie, kiedy historia się rozwinie.
    ;)

    OdpowiedzUsuń