czwartek, 2 października 2014

Urodziny Kiry!

~*~Mistle~*~
- Kira ma dzisiaj urodziny. Może je wyprawimy? - zaproponował garstce uczniów stojących przede mną.
Usłyszałam entuzjastyczny harmider, który najwyraźniej miał znaczyć "tak", ale każdy chciał wyrazić swoje zdanie i przekrzyczeć pozostałych. Westchnęłam, ignorując głosy.
- Biorę to za tak! - dodałam. - W takim razie jak to zorganizujemy?
- Normalnie - mruknął Luke. - Mito może narysować coś zdatnego do jedzenia, Tatsu zrobić dekoracje z kwiatów, pozostali zajmą się ustawianiem sali i resztą dekoracji. No i zrobię prezenty - rozejrzał się wokół i zobaczył wszystkie spojrzenia skupione na nim. - No co? Ja też czasami umiem myśleć! - wyszczerzył się.
- Ja zajmę się Kirą - zaproponowałam. - Mam już prezent, więc nie będę mieć z nim problemów. Przypilnuję, żeby nie kręciła się blisko Akademii.
Ustalono wszystko do końca i zgodnie stwierdziliśmy, że czas zacząć wcielać wszystko w życie.
- Ruszaj się kwiatowa wróżko - mruknął Mito, popychając lekko Tatsu. - Mamy trochę roboty.
***
- Cześć Mistle - usłyszałam, gdy Kira otworzyła mi drzwi. - Jak tam?
- Może chcesz się przejść do księgarni? - zapytałam z lekkim uśmiechem.
- Jasne! - usłyszałam radosny okrzyk.
Po niespełna pięciu minutach byłyśmy już w drodze.

<<Matt>>
Ruszyliśmy wraz z bratem w stronę mojego pokoju. Mieliśmy już plan co będzie prezentem od nas. Wiedziałem, że Kira lubi czytać, więc postanowiłem dać jej jakąś książkę, którą załatwić miał Luke. W tym czasie ja miałem zrobić z kawałka srebra, który mój brat skądś wytrzasnął łańcuszek i zawieszkę jako prezent od niego. Pasował mi ten układ, bo nie miałem ochoty wychodzić dziś z Akademii.
***
Skupiłem się i grudka srebra zaczęła wirować przed moimi oczami. Po chwili rozpadła się na dwie części. Jedna z nich dzieliła się dalej, na maleńkie kawałeczki. Tworzyły się z nich oczka łańcuszka. Druga wciąż się obracała, formując w kształt małego słonika z trąbą uniesioną w górę - symbolu szczęścia.
Niedługo później prezent był gotowy. Obejrzałem go jeszcze raz, upewniając się, że wszystko jest w porządku i umieściłem go w ozdobnym pudełku. Stwierdziłem, że wykonałem niezły kawał roboty i przeciągnąłem się. Wstałem. Postanowiłem trochę pomóc w zawieszaniu dekoracji. Skierowałem się w stronę stołówki. Gdy tam dotarłem, moim oczom ukazała się pewna ogromna stokrotka, którą Tatsu właśnie usiłował wypchnąć za okno, ale była trochę... niewymiarowa.
Postanowiłem nie wnikać.
Na stole stały już kwiaty i jedzenie, rozłożone też były sztućce i talerze, choć wyglądało na to, że gigantyczna stokrotka zbiła kilka z nich.
Mito zajmował zaszczytne miejsce pod ścianą, gdzie patrzył na wysiłki "kwiatowej wróżki" z wyraźnym rozbawieniem i najwyraźniej nie miał zamiaru mu pomóc. Zastanawiałem się nawet, czy ten kwiatek to nie była jego sprawka.
Fier bezradnie próbował połączyć opiekowanie się Ilied i zbieranie potłuczonych talerzy. Smoczyca najwyraźniej rwała się do pomocy - niestety udawało się tylko zniszczyć kolejne przedmioty. Will próbowała ją pocieszyć i znaleźć jej jakieś pożyteczne zajęcie, żeby odciążyć trochę Fiera, ale jej wysiłki najwyraźniej spełzały na niczym. No cóż. I tak bywa.
Z kolei YoYo i jej kot postanowili powiesić dekoracje pod sufitem. Jednak gdy kot przypadkowo przykleił się do taśmy klejącej wpadł w szał i zaczął biegać wszędzie gdzie się dało, mając nadzieję, że się odklei, co dawało odwrotne skutki. Dziewczyna próbowała go złapać, ale nie miała szans z jego szybkością.
Westchnąłem.

>>*Luke*<<
Gdy wszedłem do stołówki pomyślałem sobie dwie rzeczy.
Po pierwsze, to nie była pora, żeby się śmiać. Mimo że stokrotka właśnie przytuliła się do Tatsu i uniemożliwiła mu jakiekolwiek ruchy. Mimo że nawet po ścianach biegał kot obklejony taśmą klejącą, a za nim jego niebieskowłosa właścicielka. Mimo że Ilied właśnie z entuzjazmem zbiła kolejną szklankę, po czym dostała zakaz dotykania szkła, które najwyraźniej zaczęło się kończyć. Mimo że Will i Fier właśnie zbierali z pod stołu odłamki szkła i porcelany, które jakby się nie kończyły. Mimo że Mito postanowił jednak poratować kolegę i on także odczuł uczuciowość stokrotki.
Po drugie, w tym tempie nigdy tego nie uszykujemy.
Stanąłem obok Matta.
- Chyba trzeba by im trochę pomóc... I inaczej podzielić zajęcia... - zacząłem.
W tym momencie kot YoYo finalnie przykleił się do sufitu i nie był w stanie z niego zejść. Zaczął miałczeć wściekle, a niebieskowłosa na chwilę wpadła w panikę, ale zaraz rzuciła mu się na pomoc.
W tym momencie nie wytrzymałem. Wybuchłem śmiechem.
Wszystkie głowy odwróciły się w moją stronę.
- No hej - powiedziałem. - Coś wam chyba nie idzie. Może potrzebujecie pomocy?
***
Nowy podział zajęć okazał się skuteczniejszy.
Will wieszała pod sufitem dekoracje, a obok niej latała Ilied i podawała jej wszystko co potrzebne. Tym razem nic jeszcze nie rozbiła.
Fier i Matt zajęli się natrętną stokrotką i właśnie kończyli tłumaczenie jej, że może tu zostać tylko pod warunkiem że będzie grzeczna. Zrobili to tylko ze względu na to, że była ona za duża, żeby zmieścić się przez okno. W sekrecie zastanawiali się jak ją ściąć.
Mito nakrywał do stołu, a Tatsu ustawiał automaty do napojów pod ścianą. Im szło całkiem nieźle.
YoYo zajmowała się pakowaniem prezentów. Tylko przez moment, gdyż jej kot znów zaplątał się w taśmę, nie wiadomo jakim cudem (dziewczyna upierała się, że to była wina Mito, nie wnikałem). Tym sposobem domniemany winowajca został odesłany do pakowania wszystkich prezentów, a YoYo miała do końca zająć się stołem. Uznała jednak, że brunet nie ma gustu i postanowiła zacząć od nowa.
Ja z kolei pozbierałem rozbite kawałki szkła i porcelany. Pozamiatałem nawet. Zrobiłem to dość szybko i nie miałem już w czym pomagać.
Mogłem używać mojej mocy, ale pozostali nie mieli tyle szczęścia. Byli daleko w tyle z pracą.
Stanąłem przy automacie i zacząłem nalewać sobie colę. Nagle usłyszałem głos Fiera.
- Już chce ci się pić? - zapytał.
- Nie aż tak bardzo... Pokazać ci sztuczkę? - odparłem. Dolałem do połowy szklanki coli trochę wody. - Potrzymaj - rzuciłem, podając smokowi kubek.
Chłopak spełnił moje polecenie, a ja wyciągnąłem z kieszeni mentosy.
- Podziwiaj - powiedziałem, wrzucając cukierek do kubka.
To co się stało przypominało erupcję wulkanu.
Cola zaczęła wylewać się na wszystkie strony, a Fier krzyknął zaskoczony. Ja zaśmiałem się i przebiegłem na drugi koniec sali. Chłopak wykrzyknął wściekle moje imię. Nie wiedział co zrobić z kubkiem. Był już mokry, tak samo jak całe ich otoczenie. Ostatecznie chłopak zaczął biec w moją stronę. W furii nie widział niczego poza mną. Wbiegł w papiery i kokardki, którymi Mito ozdabiał prezenty, przewrócił drabinę, na której stała Will i biedna dziewczyna prawie spadła, ale uratowała ją Ilied, YoYo z zaskoczenia potrąciła jeden z talerzy, który spadł i się roztrzaskał, po czym zaczęła uspokajać Jamesa. Stokrotka wykorzystała chwilę nieuwagi mojego brata i znów go przytuliła. Bardzo emocjonalny z niej kwiatek, muszę przyznać.
Gdy Fier był już blisko mnie, Przyspieszyłem i znalazłem się przy drzwiach.
Tak się zaczęła pogoń. Nierówna, gdyż gdy Przyspieszałem chłopak nie miał szans mnie dogonić. Nie zmieniało to faktu, że bawiłem się wprost świetne.

** Fier**
- Luke! Zapłacisz mi za to!- krzyknąłem.
- O ile mnie złapiesz!- roześmiał się i jeszcze bardziej przyspieszył. Warknąłem. W ten sposób go na pewno nie dogonię.
- Nie jesteś tu jedyną osoba z mocą!
- Nie boję się ciebie! I tak mnie nie...- chłopak się wywalił- Co do...
- Patrz, twój własny cień zwrócił się przeciwko tobie-powoli szedłem w stronę Luka próbującego się pozbyć cienia który oplatał mu kostki. Po drodze się wysuszyłem.
- Spokojnie Fier, to był tylko głupi żart.- chłopak podniósł ręce w obronnym geście. Wylałem mu resztę coli na głowę.
- Dobra, rozumiem jesteś zły, ale daruj sobie te czerwone oczy
- Czerwone oczy- powtórzyłem po nim spłoszony i szybko się wycofałem.

**Ilied**
Z zaciekawieniem przyglądałam się jak Luke wrzucał coś do szklanki którą trzymał Fier. Płyn zaczął bulgotać i wylewać się ze szklanki. Zaskoczony smok nie wiedział co się dzieje. Był cały mokry, a  Luke stal po drugiej stronie sali śmiejąc się. Wściekły Fier rzucił się w pogoń za nim mocząc i taranując wszystko na swojej drodze. Między innym jedną z tych, rzeczy była drabina na której stała Will. Na szczęście w porę zdążyłam złapać dziewczynę. Jak zdążyliśmy się już w miarę ogarnąć wrócił Fier i bez słowa zaczął suszyć mokre przedmioty.  Od razu było widać, że coś jest nie tak. Próbowałam się dowiedzieć co się stało, ale od umysłu chlopaka biło tyle negatywnych emocji, że się wystraszyłam. Po minie Will wywnioskowałam, że próbowała tego samego. Trochę później pojawił się Luke. Od razu został skrzyczany przez Matta.
- Czemu Fier jest taki zdenerwowany?- zapytałam chłopaka kiedy jego brat już skończył go ochrzaniać.
- Nie wiem. Powiedziałem mu tylko, że oczy zrobiły się mu czerwone, bo się zrobiły, a on zwiał.- mój smoczy brat rzucił nam niezadowolone spojrzenie, na szczęście jego tęczówki miały swój normalny złoty kolor.
- Dzięki- domyśliłam się już co było nie tak.
- O co z tym w ogóle chodzi?
- Kiedy indziej ci powiem. Teraz skupmy się na przygotowaniach i lepiej daj Fier'owi spokój.- poszłam z powrotem pomagać Will.

>.>Will<.<
Po tej całej aferze z colą i mentosami Fier strasznie się zdenerwował. Z jego myśli biły tak negatywne wibracje, że aż się wzdrygnęłam. Po opieprzu Matta, obaj poszli się przebrać. Gdy wrócili, wszystko było po staremu... poza Fierem, który wyraźnie się czymś martwił, ale nie chciałam wnikać. Dzisiaj mamy imprezę, jutro zajmiemy się resztą. Wymieniłyśmy się z Ilied porozumiewawczymi spojrzeniami i wróciłyśmy do przystrajania sufitu. Trzeba przyznać, że telekineza przydaje się również do takich rzeczy.

**Tatsu**
Moja rola była skończona. Rzuciłem okiem w stronę Mita. Spodziewałem się ujrzeć go oblepionego taśmą klejącą i papierem kolorowym. Natomiast zobaczyłem nawet  ładnie zapakowane prezenty i czarnowłosego, który grał w tetrisa na telefonie. Wydawał się mieć całkowitą zlewkę na to, co się dzieje. Rozejrzałem się, poszukując wzrokiem reszty uczniów. Wszystko poza działką Will i YoYo wydawało się gotowe... nie licząc tej natrętnej stokrotki... i albo mi się wydaje, albo ona własnie dobiera się Mattowi do spodni...
Westchnąłem i jednym machnięciem ręki zmusiłem ją do wyskoczenia przez okno. 
-Dzięki.- Brunet odetchnął z ulgą.- A powiesz nam czemu nie zrobiłeś tego półgodziny temu?! 
-Bo byłem zajęty swoją robotą.- odparłem, szczerząc się i poprawiłem zjeżdżające z nosa okulary. Mój wzrok przez przypadek zatrzymał się na Jamesie... i sobie o czymś przypomniałem.- Mito, gdzie twój pies?!- zawołałem, chcąc zwrócić na siebie uwagę chłopaka. Ten oderwał wzrok od ekranu, mamrocząc coś pod nosem i spojrzał na mnie pytająco.- Gdzie twój pies?- powtórzyłem. 
-A, Arow. W pokoju, nie chciałem, żeby się pozagryzali.- Wskazał ruchem głowy na YoYo i jej kota.- Mogę po niego pójść, ale wątpię, żeby to był dobry pomysł.
-Piesek?- ucieszyła się niebieskowłosa, która właśnie skończyła nakrywać do stołu.
Nie wdawałem się w dalszą dyskusję głównie z powodu Will, która właśnie wylądowała obok mnie w towarzystwie Ilied.
-Skończone.- uśmiechnęła się. 

>.>Will<.<
-To kto idzie powiedzieć Mistle?- zapytał Luke.
-Już wie, będą tu za jakąś minutę, nie więcej.- poinformował uczynnie Mito, zamykając klapkę od telefonu. Skubany, zadzwonił do niej już kilka minut temu. W ogóle skąd on ma jej numer?!
-A ty nie powiedziałeś nam o tym wcześniej ponieważ...?
-Ponieważ nie spytaliście.- odparł, wzruszając ramionami.- Ale jak chcecie się chować, to radzę się pospieszyć.- dodał, znikając pod stołem.
Większość z nas nie miała problemów z ukryciem się. Ja i Ilied, na przykład, po prostu uniosłyśmy się w powietrze tuż nad drzwiami wejściowymi. YoYo poszła śladem Mita, w końcu pod stołem jest sporo miejsca. Fier wskoczył na parapet (okno zostało wcześniej zamknięte, żeby stokrotka przypadkiem nie wróciła) i zasłonił firanki (co tam robiły firanki O.o?), tak, że faktycznie nie było go widać. Matt skrył się za górą kolorowych prezentów, a Luke? Właściwie nie wiem, zniknął zanim zdążyłam go dostrzec. Zdołałam jeszcze szybko podlecieć do włącznika i zgasić światło. Ledwo wróciłam na swoje miejsce, kiedy drzwi otworzyły się i do środka weszły kolejno Mitle i nasza jubilatka.
-Mistle, powiesz mi w końcu, o co tutaj cho...
-NIESPODZIANKA!

^.^Mito^.^
-No to zaczynamy imprezę!- krzyknąłem, włączając radio, a muzyka poleciała na fula z postawionych obok niego głośników. Doszedłem do wniosku, że czekanie aż jubilatka wyjdzie z osłupienia jest męczące, a życzenia możemy jej złożyć w każdej chwili.
-Niech zgadnę, Mistle wam powiedziała.- odezwała się w końcu z szerokim uśmiechem na twarzy. Potem nie miała za bardzo wyjścia, musiała dać wszystkim się wyściskać. Prawdziwa zabawa zaczęła się dopiero, kiedy wszyscy złożyli jej życzenia i podarowali prezenty, które dziewczyna zdecydowała się otworzyć, na szczęście, dopiero w swoim pokoju. Dlaczego na szczęście? Otóż prezentem ode mnie była dość skuteczna trucizna w spreju (oczywiście, testowałem), tak na wypadek próby gwałtu, czy czegoś w tym stylu.
Rozejrzałem się po pomieszczeniu w poszukiwaniu Mistle. Stała koło automatu z napojami w towarzystwie Will. Prowadziły ożywioną dyskusję na jakiś temat, który w tej chwili kompletnie mi wisiał. Podszedłem do Ame, ukłoniłem się przed nią lekko i czarującym gestem zaprosiłem do tańca. No co, jak chcę to potrafię!

~~<<YoYo>>~~
Wszystko zapowiadało się lepiej niż myślałam, bo obeszło się bez ofiar i wypadków (przynajmniej na oczach Kiry). Wyściskałam ją za wszystkie czasy i złożyłam życzenia, kończąc okrzykiem "Wszystkiego najlepszego Kir!". Mam nadzieję, że spodoba się jej prezent ode mnie. Trochę myślałam nad tym co by jej dać, ostatecznie wybrałam gruby zeszyt z ręcznie malowaną okładką, pióro do pisania i książkę. Największy problem był z tym ostatnim, bo nie pamiętałam co już przeczytała, a czego nie. Po godzinie myślenia, kupiłam książkę "Córka Dymu i Kości", dość ją lubię i Kira jej (chyba) jeszcze nie czytała. Poza tym bałam się, że sprzedawczyni wyrzuci mnie jeśli powiem choćby jedno słowo więcej. Kiedy Tatsu poprosił Kire do tańca zrozumiałam, że muszę się usunąć, wszyscy zaraz zaczną tańczyć. Ja tego nie lubię, nie lubię tańczyć na grupowych imprezach, zawsze tylko podpieram ścianę i jest okej. Uczenie się na pamięć układu do ulubionej piosenki to co innego, to uwielbiam, ale wśród ludzi czuję się nieswojo. Zeszłam na bok chcąc podpierać ścianę jak zwykle, ale stwierdziłam, że to jednak za nudne. Po chwili wpadłam na pomysł. Niezauważona przez nikogo pobiegłam do mojej torby ukrytej w rogu sali, wyjęłam laptopa i podłączyłam do głośników, postanowiłam pobawić się w DJ'a.
~_~_~_~_~_~_~_~_~
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, KIRA! ^^

5 komentarzy:

  1. Wow...
    Szczerze to nie wiem co powiedzieć. W sumie to jednak mam pomysł.
    DZIĘKUJĘ! :*
    Jesteście niesamowite! W życiu bym się nie spodziewała, że napiszecie dla mnie post urodzinowy. Jest genialny ^^ ! Mam ochotę Was uściskać. Mega dzięki! :D
    Na serio to jestem Wam wdzięczna. Po prostu nie mam bladego pojęcia jak powinnam to skomentować i tylko mogę Wam dziękować. Więc...
    Dziękuję! xD
    To świetne uczucie tak wrócić sobie ze szkoły i zobaczyć życzenia od Skye na gg i wiadomość Will, żebym przeczytała mój prezent! <3
    Tak czy tak jest wspaniały i w życiu nie dostałam czegoś podobnego, ale jest świetny! Nie spodziewałam się tego, że będziemy świętować moje urodziny.
    Więc jeszcze raz wielkie dzięki :* No i to chyba na tyle bo nie mam pojęcia co jeszcze mogę powiedzieć xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tera wiesz czemu cię z AN wywaliłyśmy? XD

      Usuń
    2. Wiem XD Ale możecie mnie już dodać z powrotem, nie sądzisz? XD

      Usuń
    3. Z tym to już nie do mnie, ja tu jestem tylko tymczasowy admin i pewnie bym bardziej zaszkodziła niż pomogła ^^""
      Will

      Usuń
    4. Ja już wysłałam. Will, właśnie tracisz admina xD Kira więcej robi xD

      Usuń