piątek, 23 stycznia 2015

Frytki się smaży.

**Tatsu**

-Taaatsuu~.- Usłyszałem tuż za plecami wesolutki głosik mojej przyrodniej siostry. Po świętach temat mojej małej eskapady z Mitem jakoś umarł, ale podejrzewam, że właśnie sobie o nim przypomniała...
-Tak?- zapytałem, odwracając się do niej przodem. Była ubrana w dżinsy i zgniło zielną bluzę, która definitywnie była na nią za wielka i została wyciągnięta z mojej szafy. Na to miała założony biały fartuch, a za plecami trzymała patelnię. What?- Po co ci to?
-Zgadnij.- Uśmiech na jej ustach tylko się poszerzył.
-Usmażysz mnie żywcem nim rzucisz wilkom na pożarcie?- zasugerowałem. Co prawda, nie mieliśmy w Akademii wilków - jeszcze, przecież nigdy nic nie wiadomo - ale  zapewne czają się gdzieś w lesie.
-Nope. Próbuj dalej.
-Będziemy wbrew mojej woli odgrywać scenę z "Roszpunki"?
-Nie! Wysil się trochę! Bo pomyślę, że ani trochę mnie nie nasz.- burknęła.
Westchnąłem. Bycie jej bratem to żmudna praca. Satysfakcjonująca, ale żmudna. Swoją drogą, ciekawe dlaczego jeszcze nie zapytała o moje zniknię...
-Mito puścił parę.- wyjaśniła.
Co ja ci mówiłem o naruszaniu ludzkiej prywatności?
-Żeby tego nie robić. A teraz wracajmy do rozmowy, no!
-Nie wiem... będziesz wywijać komuś jakiś kawał.- rzuciłem, bardziej odruchowo, sfrustrowany, że nie mogę na nic lepszego wpaść.
-Dokładnie! Czy to było takie trudne?!
Ponownie westchnąłem. Najwyraźniej myślenie mi nie wychodzi. Przynajmniej w jej przypadku.
-Pewnie mam ci pomóc?
-Oczywiście.
-A tym nieszczęśnikiem jest... em... Luke?
-Nie.
-Kucharka?- Skojarzyłem z atrybutem w jej dłoni.
-Blisko.
-Cały personel szkoły?
-BINGO! Gratulacje, twoją nagrodą będzie ugotowanie dla mnie trzech ciast owocowych z bitą śmietaną.- Chwyciła mnie za rękę i poczęła ciągnąć w stronę kuchni.
-Chyba upieczenie, nie ugotowanie.- poprawiłem ją.
-Nie. Jestem pewna, że mówi się ugotowanie. A upieczesz to mi frytki.- zapowiedziała, nadal uśmiechnięta. Albo ma dzisiaj wyjątkowo dobry humor, albo coś wciągnęła... Chociaż, z tego, co wiem smoczymiętka nie działa na nadludzi.
-Frytki się smaży.
-Cokolwiek.- Machnęła ręką.

**Will**

Naturalnie, zadbałam o wolną kuchnię, żeby kucharka i jej wielki wałek do ciasta nie przeszkadzały nam w robocie. Chociaż "nam" to raczej pojęcie względne, bo moja pomoc ograniczyła się do ubicia bitej śmietany i otworzenia telekinezą słoików z dżemami owocowymi. Podczas gdy Tatsu robił za chłopca od czarnej roboty, ja streściłam mu plan, który opracowałam z kilkoma innymi uczniami, między innymi Celestią i Fier'em. Mianowicie, chodziło o to, że ludzka ciekawość nie zna granic i koniecznie musimy się dowiedzieć jakie jest zastosowanie pomieszczenia, które Celestia widziała na swoim tablecie. Razem z Ilied próbowałyśmy wejść do głów, którejkolwiek z pracownic Akademii, jednak z marnym skutkiem, najwyraźniej myślały zbyt trzeźwo i to była pierwsza rzecz, której należało się pozbyć.
-W jaki sposób zamierzasz to zrobić?- zapytał Tatsu, nie przerywając pracy. Choć wiedziałam, że uważnie mnie słucha, to jednak czułam się dziwnie, mówiąc do czyichś pleców.
Zamierzałam właśnie odpowiedzieć, kiedy do kuchni wszedł Mito. Miał na sobie kitel laboratoryjny, a twarz zakrywała maska przeciwgazowa. Tak bardzo chciałabym zobaczyć miny ludzi, którzy się na niego gapili, kiedy tutaj szedł!
-Skończyłem to, o co mnie prosiłaś.- powiedział zdejmując maskę. Z szerokiej kieszeni wyciągnął średniej wielkości, szklaną fiolkę z różowo -fioletowym płynem wewnątrz.- Wywar z róży damasceńskiej. W niewielkich ilościach działa uspokajająco, ale kiedy się ją przedawkuje i zmiesza ze stworzoną przeze mnie esencją, której składu nie mogę zdradzić...
-Mózg zamienia się w papkę, podatną na wszelkie czynniki zewnętrzne.- dokończyłam, a on pokiwał głową.- Testowałeś?
-Tak. Na Luku.- powiedział.- Ilied przeszperała jego umysł bez najmniejszych oporów.
-To na pewno bezpieczne?- wtrącił Tatsu.
-Za jakiś czas powinien wrócić do siebie... teoretycznie.
-Mito!
-Ej, mam zgodę na piśmie!
-Zgodził się na to?- Nie mogłam wyjść z podziwu. Luke i takie poświęcenie?
-Nie on. Jego brat.- sprostował.
-I wszystko jasne...

**Tatsu**

Szybko skończyłem pieczenie, ciasta nie były duże, toteż ich wykonanie nie zajęło mi wiele czasu, a na koniec razem z Mitem zmieszaliśmy ten jego wywar z lukrem, którego użyłem jako polewy. Trzeba przyznać, że wyszedł mu mocny towar.  Wąchałem go tylko przez sekundę, a już zapomniałem, o czym myślałem w chwili poprzedniej.
-Wiesz co, Mito?- zacząłem.- Czasem człowiek myśli, że lepszego przykładu idioty niż ty nie ma na tym świecie. A kiedy przychodzi, co do czego rozbrajasz nas wszystkich.
-Uznam to za komplement.
----------------------------------------------------------------------
Jak rozumiem zaczynamy kolejną wielką aferę, tak? XD

5 komentarzy:

  1. Matt chyba nie wiedział na co się godzi podpisując to... Albo Luke naprawdę go czymś wkurzył XD Dopiszę z Kirą i Mistle coś do tego, dobra? :D Mam nadzieję, że się nie obrazicie.
    /Skye

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko,genialne XD Więcej takich rzeczy,Will~! I chyba Matt faktycznie się wkurzył...Czyżby Luke znów go wywalił z łóżka o piątej nad ranem XD?

    OdpowiedzUsuń
  3. No no no, szykuje się jakaś akcja! Chcę być tam obecna! XD Jestem mega ciekawa co z tego wyjdzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę nadrobić z komentarzami. Za mało czasu i weny dla mnie. Dowiązując do tej notki. Post jest świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedny Luke...
    Już robi się ciekawie XD

    OdpowiedzUsuń