poniedziałek, 23 lutego 2015

Komu w drogę temu czas

**Ilied**
Od ponad dwóch godzin czekałyśmy z Will, aż zjawi się dyrektorka i zje to nieszczęsne ciastko. Tyle, że tak kobieta nie miała najmniejszego zamiaru tego zrobić, a ja już nie wytrzymywałam z nudów. Dodatkowo chowałyśmy się z Will w dwóch różnych miejscach, żeby wazie gdyby nakryto jedną, druga mogła uciec albo pociągnąć misję do końca. Umysłem też nie mogłam "patrzyć" czy pani dyrektor idzie bo babka domyśliła by się, że coś się święci. Ostatecznie nudziłam się na tyle, że co minutę patrzyłam na zegarek.
12:58... Znowu minuta... Nie tym razem poczekam dłużej...
Stałam chwilę.
Dobra teraz już minęło pewnie 5 minut. Patrze 12:59. Serio? Powtórka z rozrywki. Robię to samo co przed chwilą i 13;00. Znowu. 13:01. Ja tu zaraz szału dostane!
Stwierdziłam, że po prostu sprawdzę co robi reszta. To co zobaczyłam było ostatnią rzeczą jaką sądziłam, że kiedykolwiek ujrzę.
Will, nie wiem czy powinnam się cieszyć czy martwić.- powiedziałam do dziewczyny telepatycznie.
O co chodzi?
- Fier i Luke, nie leją się, nie wyzywają, ani nic podobnego tylko kulturalnie grają w warcaby. Tylko mi coś w tej sytuacji bardzo nie pasuje?
- Czekaj sprawdzę.- na chwile zerwała ze mną kontakt- Masz racje, to jest dziwne...

~~*Kira*~~
Miałam wrażenie, że coś było ewidentnie nie tak. Właściwie, było nawet gorzej. Fier grał z Lukiem w warcaby. Kulturalnie. Grzecznie. Nikt się nie wyzywał ani nie bił. Wszyscy z największym skupieniem obserwowali rozgrywkę chłopaków, nie chcąc przerwać tego zawieszenia broni nieroztropnym gestem bądź uwagą.
Siedziałam obok Mistle. Celestia dała nam na chwilę swój tablet i przeglądałyśmy pokoje. Przez dłuższy czas nikt się w nich nie pojawiał, więc to zajęcie stawało się coraz bardziej irytujące i męczące. W pewnym momencie brunetka chciała nawet oddać urządzenie Celestii, ale zamarła w pół ruchu.
- Są - oznajmiła pewnie.
W pokoju natychmiast zapanowało wzburzenie i wszyscy rzucili się w naszą stronę, chcąc jak najwięcej zobaczyć.
- Suń się! - usłyszałam Luke'a, gdy przepychał się obok Fiera.
- Spadaj! Byłem pierwszy!
- Właśnie! Byłeś!
W tym momencie Luke jakoś wygrał walkę i pochylił się bliżej tabletu. Spojrzałyśmy na siebie z Mistle.
- Przynajmniej znów są normalni - podsumowała brunetka, spoglądając na rozrzucone po podłodze pionki.
Uśmiechnęłam się do niej i wróciłyśmy do tabletu.

~~Celestia~~
Kiedy Mistle oznajmiła, że zobaczyła kogoś na tablecie, wychyliłam się by spojrzeć, po czym strzeliłam sobie mentalnego facepalm’a. Po co ja to robię, skoro na drugim tablecie również mogę zobaczyć mapę? Wyjęłam go z kieszeni, a ludzie spojrzeli na mnie, po czym spojrzeli na tablety i znowu na mnie.
-Dziewczyno, ile ty tego sprzętu masz?! – zapytał Mito.
-No trochę mam…Nie liczyłam. – odpowiedziałam.
Fier podszedł do mnie i spojrzał przez moje ramię na tablet. Nie trzeba być geniuszem, żeby się domyślić, że zrobił to po to, aby trzymać się z dala od Luke’a.
Z tego co widać, szła właśnie dyrektorka w stronę swojego gabinetu. To dobrze, bo przynajmniej Ilied i Will nie będą się już nudzić.
-A tak właściwie… - zaczął Matt. – To po co wysłaliśmy Will i Ilied na zwiady, skoro wszystko przez kamery widzimy?
Nastała chwila ciszy.
-Sprzęt może zawieść nagłym zwarciem lub pracownicy szkoły mogliby na niego wpłynąć. Lepiej dmuchać na zimne. – Powiedziałam i zajęłam się dalszą obserwacją.

***Will***
Razem z Ilied ukryłyśmy się w miejscu, z którego mogłyśmy nie tylko dokładnie skupić się na myślach pani dyrektor Gertrudy, ale także ją obserwować, żeby w razie kłopotów dokładnie widzieć, co zaszło. I nie. Nie siedzimy w szafie. Wiem, że są ostatnio bardzo modne, ale nie. Obie siedziałyśmy na parapecie po zewnętrznej stornie okna, czekając na nadejście bestii. Dla zabicia czasu nauczyłam ją grać w "Kamień, Papier, Nożyce". Z tego z kolei wywiązała się długa rozmowa na temat "Ale dlaczego papier jest silniejszy od kamienia".

***Tatsu***
Zarówno ja, jak i Mito nie wtrącaliśmy się zbytnio w kłótnie pozostałych uczniów. Mito natychmiast po wejściu klapnął pod ścianą i dał się wciągnąć jakiejś grze na konsoli, a mnie się zwyczajnie nie chciało. Poza tym, nawet zabawnie się na nich patrzyło. Do czasu.
Westchnąłem.
Will, ile wy tam jeszcze będziecie siedzieć?
Ponownie westchnąłem. Po czym cichaczem wymknąłem się na korytarz i ruszyłem do swojego pokoju. Musiałem coś z niego zabrać.

***Will***
-Chyba robią niezłą rozpierduchę w pokoju Kiry.- stwierdziłam.
-Skąd wiesz?
-Słyszę błagalne jęki Tatsu.- odparłam, uśmiechając się ironicznie.
Młoda smoczyca parsknęła śmiechem. Usłyszałam ciche skrzypnięcie drzwi do gabinetu i w bezwarunkowym odruchu zakryłam jej usta ręką, po czym pociągnęłam nas obie w dół, żeby dyrka nas nie zauważyła.
Niedługo. Ps, możesz zostać prorokiem, Tatsu. Sądzę, że masz predyspozycje.
Dyrektor Gertrude natychmiast zobaczyła upieczony przez Tatsu torcik. Najpierw wyglądała na zaskoczoną, ale później jej wyraz twarzy nabrał podejrzliwości. No, jasne. Przecież nie mogło być za prosto. Podeszła bliżej, żeby przeczytać opartą o niego kartkę, którą w ostatniej chwili postanowił dodać Mito. W skrócie była na niej mowa o podziękowaniu za zgodę na zostawienie w Akademii psa, podpisane imieniem jego siostry - Emily. Podobno dyrka bardzo ją polubiła, więc pomysł był niezły. W dodatku zadziałał. Starsza pani chwyciła za łyżeczkę opartą o brzeg talerza.

***Tatsu***
Słysząc w głowie komentarz przyrodniej siostry, na moich ustach samoistnie pojawił się uśmiech.  Zawsze uwielbiałem jej komentarze.
Otworzyłem jedną z szuflad w mojej zastawionej różnorakimi roślinami doniczkowymi komodzie i po chwili szukania wygrzebałem z niej podłużne pudełko. W środku były dwie okrągłe brożki - srebrna w kształcie kosogłosa* i miedziana uformowana z korzeni rozłożystego dębu. Były "prezentem" od mojego ojca - jedna dla Will, druga moja. Jednak nigdy nie miałem okazji jej go dać. Teraz może się przydać.
Wróciłem do centrum dowodzenia - sory, Kira, już się przyjęło - żwawym krokiem. Gdy tam dotarłem Will i Ilied już tam były. Smoczyca z szerokim uśmiechem na twarzy tłumaczyła coś bratu i pozostałym, podczas gdy czarnowłosa odwróciła się w moją stornę.
-Pakuj się, kwiatowa wróżko! Wiemy gdzie jest wejście!- krzyknęła.
-Komu w drogę, temu czas!- dodał Luke.
-------------------------------------------------------------------------
No, to wio!
*- kto oglądał Igrzyska Śmierci, powinien załapać o jakiego ptaszka chodzi ;)  

1 komentarz:

  1. Wiem,o jakiego ptaszka chodzi ^^ Oby szybko się wszystko rozkręciło ;D

    OdpowiedzUsuń