czwartek, 28 maja 2015

Czego to nie uczą w tych szkołach dla ninja!

>>*Luke*<<
- Kirciaaaa... - szedłem za dziewczyną. - Nie idziesz znowu do miasta!
- A to niby czemu? - zdziwiła się.
Przyspieszyłem i stanąłem przed nią. Szatynka wpadła na mnie. Chciała się cofnąć, ale przytrzymałem ją, zmuszając, by spojrzała mi w oczy.
- Bo ostatnio mało nie zginęłaś - powiedziałem poważnie.
Kircia już otwierała usta, żeby coś powiedzieć, gdy przerwał nam krzyk.
- O! Tu jesteście! Szukałem was!
Niechętnie odsunąłem się od dziewczyny i posłałem chłopakowi mordercze spojrzenie.
- Co tam u was? - zapytał Master.
- Wszystko w jak najlepszym porządku... Możesz już iść - mruknąłem na tyle cicho, żeby mnie nie usłyszał. Denerwowało mnie jego zachowanie w stosunku do Kiry.
- Nie mam co robić - stwierdziła za to szatynka. - Nie mam co czytać, nie mam co ze sobą zrobić.
Zachichotałem. Kira, mimo że lubiła czytać, nigdy nie przeznaczała na to całego swojego czasu.
- W takim razie musimy pójść do... - oznajmił ninja - Biblioteki!
- To my tu takie coś mamy? - zapytałem zdezorientowany.
Kircia strzeliła facepalma.
- Jasne że tak - oznajmiła. - Tylko że pilnuje jej Gorgona. raczej nie mam szans tam wejść i nie zamienić się w kamień. No, niby noszą te czapki, ale coś jej nie ufam...
- Czy ktokolwiek ufa tutaj personelowi? - zapytał Master.
- Raczej nie - odparłem szybko. - I galaretce też nie. Ona tylko wydaje się być nieszkodliwa.
- Możemy kiedyś na nią zapolować - zaproponowała z uśmiechem Kira.
- Aha... - mruknął chłopak, a ja zachichotałem. - Wiecie co jest najważniejsze w przeprowadzeniu po ninjowemu akcji takich jak włamanie do biblioteki?
- Nie wiem, ale pewnie zaraz nam wyjaśnisz - rzuciłem.
- Przebranie! - oznajmił dumnie i mógłbym przysiąc, że za tą maską pojawił się szeroki uśmiech.

$$Master$$
- Jestem pewien że masz tu coś odpowiedniego – mruknąłem, przeszukując szafę Kiry.
- Przypomnij mi jeszcze raz, kiedy się zgodziłam, żebyś mi grzebał w szafie? – zapytała, unosząc jedną brew.
Posłałem jej mój promienny uśmiech, którego nie mogła zobaczyć przez maskę, ale mogła się domyślić, po oczach.

- Kiedy zgodziłaś się na mój plan – rzuciłem. – Aha!
Rzuciłem na parę siedzącą na łóżku czarne rurki dziewczyny i koszulkę, z której zrobię jej maskę.
- Masz jakąś czarną bluzę? – zapytałem.
- Nie bardzo – odparła.
- To idź przebrać spodnie – mruknąłem.

***

Gdy Kira została zaopatrzona w bluzę z kapturem Luke’a, a chłopak miał już na sobie swój komplet ciuchów, pomogłem dziewczynie związać włosy. Na szczęście, miałem styczność z długimi włosami i potrafiłem zapleść warkocz. Czego to nie uczą w tych szkołach dla ninja! Następnie założyłem im maski.
Słuchajcie. Plan jest taki…

***

- Cześć, Celes – mruknąłem, gdy tylko dziewczyna otworzyła drzwi. Mógłbym przysiąc, że gdzieś w tle widziałem piorun. – Promiennie dziś wyglądasz.
- Czego chcesz? – zapytała podejrzliwie.
- Więc tak… - oznajmiłem, wyciągając z kieszeni listę. – 14 przenośnych kamer, 4 twoje niesamowite krótkofalówki 2.0, 1 lub 2 tablety, oczywiście z obrazem z tych kamer, jakiegoś robota, który szybko biega i jest silny i uniesie książki… Właściwie to kilka robotów i nie pogniewam się jeśli dorzucisz jeszcze jakiegoś robota na przynętę i dodatkowe kamery. A, no i ciebie – wyszczerzyłem się do niej.
W tamtej chwili mógłbym przysiąc, że zaraz zatrzaśnie mi drzwi przed nosem.

~~Celestia~~
Wiem, co myśli. Ale nie dam mu tej satysfakcji.
Zobaczyłam z tyłu Luke’a i Kirę, ubranych na czarno. Chyba wiem, w co muszę się ubrać…
Uśmiechnęłam się lekko i powiedziałam:
-Wchodzę w to. Ale masz mi nie grzebać w szafach, sama wszystko wezmę. Wejdziecie? – zapytałam, a Master wyglądał tak, jakby mu właśnie szczęka z zaskoczenia opadła. Popatrzyłam na niego rozbawiona.
Wpuściłam ich, a sama zaczęłam grzebać w szafie. Czarne spodnie, czarny podkoszulek i czarna bluza z głębokim kapturem. Master podchodził do mnie z zamiarem zrobienia maski pewnie.
-Później, teraz sprzęt. - powiedziałam i podeszłam do kolejnej szafki przeznaczoną na moje zabawki. Otworzyłam ją i powoli wyjmowałam i kładłam na łóżko wszystkie potrzebne rzeczy.
-Czy ty tu nie masz czasem kilku bomb? - zapytał Luke.
-Bomby, pistolety, paralizatory, roboty, gazy bojowe i cała reszta...Dobra, to będzie wszystko. Eve, idziesz z nami.
Robot wyszedł ze swojego stałego miejsca przy oknie.
-Ona jest wystarczająco silna, Master, uniesie wagę 200 kilo. Co do przynęty...Dajcie mi chwilę, szybko zrobię.
Podeszłam do biurka, wyjęłam kilka narzędzi i potrzebnych materiałów. Popatrzyłam na nie chwilę i uznałam, że dobre będą w miarę duży robot, najlepiej denerwujący i szybko biegający. Jeżeli się rozwalą, to trudno.
Padło na małpę.
-Hmmm...Dajcie mi 10 minut.
I wzięłam się do roboty, nie słuchając nikogo.
Eve puściła w tle muzykę, dzięki czemu umilało mi to pracę, a reszta chyba się nieco rozluźniła.
-Dobra, już. - powiedziałam. - Nawet wgrałam wkurzające, żeby nie powiedzieć wkurwiające, oprogramowanie. Napisałam je kiedyś po kolejnej akcji mojego znajomego. On we wkurzaniu innych ma profesurę napisaną. Luke, nie tykaj tego! - krzyknęłam. - Ta bomba może wysadzić kawał Akademii, jeżeli ją gwałtowniej potrząśniesz!
Chłopak spojrzał na bombę i ją odłożył na miejsce.
-To delikatny sprzęt, człowieku...-pokręciłam głową. - No to jak, idziemy?

>>*Luke*<<
Przyspieszyłem i zwinąłem Celes trzy bomby. Mogą się przydać. Poza tym i tak nikt nie widział. Celestia pewnie się zorientuje, ale co tam.
Dziewczyna szybko się przebrała. Master dał jej znak i, gdy podeszła, zrobił maskę, a następnie wytłumaczył gdzie co rozstawić, kiedy uruchomić przynętę i pozostałe szczegóły. Zaskoczyła mnie dokładność planu wymyślonego w kilka sekund. Wydawał się całkiem profesjonalny. Jednego mi tylko brakowało w jego planie. Pójścia na żywioł.

***

Szczerze mówiąc, moim marzeniem nigdy nie było czołganie się wentylacją nad bibliotekę. Kirci najwyraźniej też nie. Było tu dość ciemno, co wywoływało u niej strach, na który nie byłem w stanie nic poradzić. Pewnie w tej chwili zazdrościła Celestii, która siedziała sobie wygodnie w jej pokoju (który już chyba na zawsze zostanie naszą bazą wypadową) i nadzorowała wszystko z kamer. Specjalne krótkofalówki 2.0, które dziewczyna stworzyła, mieliśmy przymocowane do uszu. Raz na jakiś czas ktoś się odzywał.
- Master - usłyszałem w słuchawce - teraz w lewo i będziecie już prawie na miejscu. Gdzieś w połowie korytarza powinna być kratka.
Jako że ninja szedł pierwszy, to do niego kierowane były wszystkie wskazówki.
Pomoc dziewczyny okazała się niezastąpiona, Kircia widocznie odetchnęła z ulgą, widząc światło wpadające przez otwór. Master przesunął się na drugą stronę i, nie mam pojęcia jakim cudem, obrócił się o 180 stopni, leżąc (bo cały czas się czołgaliśmy) twarzą twarz z Kirą. Ja byłem kawałek z tyłu.
- Celes, jesteśmy gotowi - powiedział.
Nagle usłyszeliśmy huk. Potem jakieś dziwne dźwięki, aż w końcu krzyk Meduzy i jej głośne kroki w korytarzu.
- Czysto.
Ninja jednym szybkim ruchem wyrzucił kratkę i wyskoczył z otworu. Po drodze na ziemię oczywiście musiał zrobić salto. Po prostu musiał się popisać. Zaraz za nim skoczyła Kircia. Ona użyła swoich mocy i zgrabnie wyhamowała przed samą ziemią. Gdy przyszła kolej na mnie, po prostu Przyspieszyłem i pojawiłem się za nimi.
- Do dzieła! - zawołałem.
Gdzieś pojawił się robot Celestii, który miał nosić wszystkie tomy. Przyspieszyłem i w czasie, gdy Kircia i Master obeszli jeden regał, ja zająłem się resztą. Nie całkiem według planu, ale było skuteczne.
Tym sposobem zwinęliśmy z biblioteki około dwustu książek fantastycznych. Jedyny problem stanowiło wyjście z pomieszczenia - nie licząc wentylacji, do której nie mieliśmy szans sięgnąć, było tylko jedno. To właśnie w nim zniknęła Meduza.
- Pospieszcie się. Ona wraca - oznajmił głos w słuchawce.
- Biegiem - oznajmił Master.
Złapał Kirę za rękę i pociągnął w stronę wyjścia. Odrobinkę mnie to wkurzyło.
Przyspieszyłem. Czas jakby stanął w miejscu. Wziąłem Kirę na ręce i przebiegłem do jej pokoju. Postawiłem ją na ziemi.
Gdy czas znów płynął normalnie, szatynka z rozpędu na mnie wpadła. Potem, zaskoczona, rozejrzała się po swoim pokoju.
Nachyliłem się nad nią.
- Zaraz wracam - szepnąłem i cmoknąłem ją w policzek.
W podobny sposób pomogłem robotowi Celestii. Tak samo jak Masterowi, po prostu pozwoliłem poruszać się w czasie z moją prędkością.
W ciągu sekund byliśmy w naszej bazie wypadowej.

~~Celestia~~
Usiadłam przed laptopem w pokoju Kiry. Wszystkie kamery ustawiły Arachne, a małpa była na miejscu.
,,Połamałam” sobie palce i wzięłam się do roboty.
-Dobra, którędy macie zamiar wejść?
-Wentylacją. – odpowiedział Master.
Czego ci ninja nie wymyślą…Łatwiej już byłoby chociażby oknem, ale skoro chcą wentylacją…
-Spoko. Jest jedno wejście do niej tuż obok biblioteki, po prawej jakieś 10 metrów od drzwi.
Dostałam sygnał od Eve, że już jest na miejscu. Ona weszła oknem, które było otwarte. Najwidoczniej Meduza lubi świeże powietrze.
-Celes, jesteśmy. – przekazał Master.
-Jak już wejdziecie, to musicie skręcić dwa razy w lewo.
-Jasne.
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-No more I’m taking this hatred from you. You make me feel dead when I’m talking to you… - nuciłam przy wyłączonym mikrofonie.
-Celes, jesteśmy gotowi. – powiedział Master, a ja wydałam komendę małpie.
Robot najpierw przebiegł przed Meduzą, pomachał jej i zaczął tańczyć, po czym wstał, pokazał środkowe palce i wykrzyczała głosem Shadowa:
-Nie złapiesz mnie, madafaka!
Ledwo się powstrzymałam przed śmiechem. Jednak po całej akcji będę musiała wywalić z robota to oprogramowanie, bo inaczej będzie wszystkich wkurzać.
Przez kamerę widziałam, że Meduza zaczęła wściekła gonić małpę. Włączyłam mikrofon i powiedziałam:
-Czysto.
I wszyscy po kolei wskakiwali do biblioteki.
Tak w ogóle muszę powiedzieć Luke’owi, jakie będą konsekwencje, jeżeli zdetonuje te bomby tam, gdzie nie trzeba. I nie zwieje mi nawet na drugi koniec świata, bo i tak go znajdę.
Wzięli, co trzeba i już mieli wychodzić…
-Wiejcie, ona wraca! – powiedziałam.
Luke natychmiast pojął sytuację i przeniósł Kirę do mnie, pocałował ją w policzek, zawrócił, przyprowadził robota, a na koniec Mastera.
-Dzięki za pomoc, Celes. – powiedział z wyszczerzem Master. Tak, na pewno się szczerzył, widać to było pomimo maski.
-Tak, tak, dozgonna wdzięczność i tak dalej…-powiedziałam znudzona. – Kira, jak już coś przeczytasz, to pożyczysz mi kilka? Książki fantasy rządzą. – powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
-Nie, kolejna. – jęknął Luke.
-Jasne. – odpowiedziała Kira.
-Luke, możemy porozmawiać? W cztery oczy. – od razu zastrzegłam.
-Taa…-powiedział i wyszliśmy na korytarz.
-Słuchaj, możesz zatrzymać te bomby…-zaczęłam.
-Naprawdę?
-Nie przerywaj mi! Tak, naprawdę, ale jeżeli je zdetonujesz nie tam, gdzie trzeba, to cię znajdę i dogłębnie wyjaśnię, dlaczego nie powinieneś tego robić, jasne? – powiedziałam chłodno.
-Rozumiem…
-Cieszę się z tego. – powiedziałam i wróciłam do pokoju Kiry. – Zabieram laptopa i Eve i już mnie nie ma.

~*~Kira~*~
Po kilku godzinach układania książek w wieże na podłodze, a następnie budowania z nich fortu, chłopacy w końcu stwierdzili, że ich czas nadszedł i muszą iść spać. Jako że była to pierwsza w nocy, to obudzili po drodze Mistle, która nie omieszkała im wytknąć ich indolencji intelektualnej i z trzaskiem zamknąć drzwi. Jeszcze przez jakiś czas słychać było na korytarzu hałasy, ale byłam spokojna, bo stosunki chłopaków znacznie się ociepliły podczas budowy. Ja sama miałam ochotę jeszcze poczytać, ale nie miałam już siły, więc po prostu odłożyłam książki na miejsce. Przez chwilę przysłuchiwałam się hałasom, aż w końcu zdecydowałam się położyć spać. Gdy już miałam wskoczyć pod kołdrę, usłyszałam pukanie do drzwi. Zdziwiło mnie kto mógłby tu przyjść o takiej porze, ale w sumie od kiedy mój pokój stał się "bazą wypadową" takie rzeczy miały miejsce częściej. Rozmyślania przerwało mi kolejne, bardziej natarczywe pukanie. Tym razem po prostu podeszłam do drzwi i je otworzyłam.
W pierwszej chwili nie wiedziałam, co widzę. Dopiero gdy moje ciało przeszyło zimno i cała zesztywniałam, zrozumiałam. Uniosłam ręce przed twarz, próbując zasłonić widok, ale było za późno. Blask, który pojawił się przed moimi oczami był niczym innym, jak tylko...
Nie zdążyłam dokończyć myśli, zanim nie straciłam zdolności myślenia.

2 komentarze:

  1. Matko jedyna, zapomniałam, że nie usunęłyśmy jednego zdania o Darku...Cholera X'D

    OdpowiedzUsuń