czwartek, 4 września 2014

Ratujmy Akademię! #3

**Fier**
Latałem sobie w smoczej postaci nad lasami. Jakiś czas temu dołączyłem do mieszkających tu smoków, ale i tak czasami myślami wracam do Akademii. W sumie tu nie jest aż tak źle... Co ja się oszukuje. Jest FATALNIE. Wszystkie starsze gady ( poza najstarszą smoczycą ) szczerze za mną nie przepadają, a wszystkie samce z chęcią by mnie pożarły. Całe szczęście, że na drodze stała im smocza matka, no... wszystkim prócz jednemu... Ten czarny gad miał za nic jej zdanie, przynajmniej dopóki go nie widziała.
Nagle za mną rozległ się potężny ryk.
-Błagam tylko nie on.- odwróciłem się i oczywiście ujrzałem za sobą znajomą czarną sylwetkę, która zbliżała się do mnie. Smok zaryczał kolejny raz. Odpowiedziałem mu tym samym, ale jego głos i tak był głośniejszy od mojego. Gad podleciał bliżej, żebym mógł dobrze zobaczyć, że jest ode mnie 3 razy zwiększy, a potem zionął w moją stronę ciekłym złotem. Uniknąłem jego ataku. Przeciwnik zaatakował szponami i paszczą, kilka razy zionął. Zniżyłem lot i posłałem w jego stronę ognistą kulę. Zauważyłem coś kontem oka. Jak tylko odwróciłem wzrok smok strącił mnie ogonem. Udało mi się wymanewrować i odbijając się od ziemi wyskoczyłem w niebo. Czarny gad zrobił to samo. Po chwil znów zmagałem się z nim w powietrzu. Udało mi się podziurawić część jego skrzydła, ale nic mi to nie dało. Siła kolejnego ciosu przeciwnika sprawiła, że zmieniłem się w człowieka i spadałem. Skończył bym pewnie jako naleśnik gdyby nie pochwyciła mnie wielka biała łapa. Smocza matka serią ryków dała do zrozumienia czarnemu smokowi, ze ma mi dać spokój. Trudno mi dokładnie przetłumaczyć ich dialog. Bądź co bądź mojemu prześladowcy się wyraźnie to nie spodobało, ale odleciał. Najstarsza samica zabrała mnie do swego gniazda.
- Nic ci nie jest?- spytała się mnie oczywiście posługując się smoczym językiem.
- Jestem cały- odpowiedziałem jej również po smoczemu
- Długo to ty chyba tutaj nie pociągniesz.
- Wiem.

- Chcesz wrócić do Akademii?
- Możesz mnie tam wysłać?-
spytałem z nadzieją w głosie. Uśmiechnęła się i otworzyła portal.
- Leć. Z pewnością będzie ci tam lepiej niż tutaj.
- Dziękuje... Za wszystko...- wskoczyłem do portalu.

***

Już po chwili stałem koło Tatsu, Mito i Will. Na ścianie obok nich zauważyłem bombę.
- Co tu się dzieje?- spytałem, a oni tylko patrzyli na mnie jak na porąbańca. Dopiero po chwili połapałem się, że powiedziałem to po smoczemu, czyli oni usłyszeli zestaw ryków z domieszką czegoś co brzmieniem przypominało słowa.
- Co tu się dzieje?- powtórzyłem pytanie w normalnym języku.
- Ktoś podłożył bombę w Akademii- powiedział Mito wskazując przedmiot przyczepiony do ściany.
- I aby ją wyłączyć każdy z nas musi za pomocą swojej mocy przeciąć przewód- Tatsu poprawił okulary. - - -Mamy czas do 9 września- dodała Will. Nie czekając na nic przeciąłem kolejny kabelek.
- Czyli teraz musimy znaleźć resztę. Nie wiem jak wy, ale ja nie mam zamiaru wracać tam skąd właśnie wróciłem.

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy wątek dotyczący tej bomby.. Jestem ciekawa co zrobicie dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No fakt ja bym była zdziwiona gdyby ktoś do mnie po smoczemu zagadał XD

    OdpowiedzUsuń