niedziela, 14 września 2014

To się naprawi!

~~*Kira*~~
Stanęłam w drzwiach mojego pokoju i oparłam się o framugę. Powiodłam wzrokiem po pobojowisku, które z niego zostało i westchnęłam. Zrobiłam kilka kroków w stronę łóżka i uklękłam pomiędzy porozrzucanymi rzeczami. Zaczęłam zbierać porozrzucane przedmioty, aż mów wzrok spoczął na pewnym metalowym kawałku. Ostrożnie wzięłam do ręki resztki małej metalowej ozdóbki, która zwykle stała na moim biurku. Kiedyś dostałam ją od cioci. Przedstawiała uśmiechnięte serduszko złożone z kilku blaszek. Miało płaskie nogi, dzięki którym bez problemu mogło ustać. Teraz niestety znajdowało się w dwóch częściach na mojej dłoni. Widocznie Ilied musiała przypadkowo go zepsuć. Westchnęłam. Sięgnęłam po śmietnik. Przysunęłam go bliżej i ostatni raz spojrzałam na figurkę. Już miałam ją wyrzucić, gdy przerwał mi głos Matta:
- Co to? - zapytał.
Podskoczyłam zaskoczona i odwróciłam się w jego stronę. Stał w drzwiach i przyglądał się resztkom mojego pokoju.
- Wybacz, nie chciałem cię wystraszyć... Miałaś otwarte drzwi... - zaczął się tłumaczyć.
- Nie szkodzi - machnęłam ręką. - Ilied musiała jakoś wyrwać je z zawiasów. Mógłbyś pomóc mi je ustawić? Są dla mnie za ciężkie - skrzywiłam się.
- Jasne - mruknął i po chwili drzwi znajdowały się już na swoim miejscu.
- Dzięki.
- Więc może powiesz mi co to jest? - ponowił pytanie.

>>Matt<<
- To... Stara ozdóbka - odparła Kira. - Teraz jest zepsuta...
Mrugnąłem i części figurki wyleciały dziewczynie z rąk i zatrzymały się pomiędzy nami, na wysokości twarzy dziewczyny. W mojej głowie pojawił się obraz pamiątki, gdy była jeszcze w jednym kawałku. Skierowałem tę myśl na metal, który zaczął się odpowiednio formować i łączyć. Zaledwie kilka sekund później serduszko znów było całe. Poruszyło się w powietrzu i trafiło do rąk Kiry. Dziewczyna przez chwilę stała zaskoczona, ale prawie od razu się opanowała.
- Dzięki - uśmiechnęła się promiennie.
Podeszła do szafki i ustawiła na niej przedmiot, Przynajmniej do czegoś co kiedyś było szafką. Teraz nie było w niej drzwiczek. Chociaż może inaczej - z kilku małych drzwiczek zostały jedne, ledwo wiszące. Posłałem jej pytające spojrzenie, a ona w odpowiedzi dała mi kolejny uśmiech.
- To się naprawi! - stwierdziła.
Postawiła kolejny krok i pod jej butem usłyszałem szelest jakichś papierów, na które dziewczyna w ogóle nie zwróciła uwagi. Podeszła do okna i zaśmiała się. Szybkim ruchem je otworzyła. Szyba okazała się cała, tak samo jak firanki.
- Luke, co ty tu robisz? - zawołała ze śmiechem.
- Bardzo zabawne! - usłyszałem głos brata i stanąłem za Kirą, chcąc zorientować się w sytuacji.

<<*Luke*>>
- Pomóż mi tu wejść, to pomogę ci w sprzątaniu! - zawołałem.
- To ma mnie jakoś przekupić, czy jak? - zapytała szatynka z uśmiechem, ale złapała mnie za rękę i zaparła się nogami o ścianę.
Także druga dłoń zacisnęła się wokół mego nadgarstka. Zorientowałem się, że to Matt. Zanim zdążyłem coś powiedzieć, zostałem pociągnięty w górę i po chwili wisiałem już na oknie, w połowie w pokoju Kiry, w połowie na zewnątrz. Usłyszałem śmiech dziewczyny, gdy męczyłem się z wejściem do środka.
- To wcale nie takie łatwe! - krzyknąłem.
- Jak dla kogo! - odparła. - Ja umiem latać!
Znów zachichotała, a Matt postanowił się nade mną zlitować. Złapał mnie za tył kurtki i wciągnął do pokoju.
- Dzięki - mruknąłem. - Ale mogłeś to zrobić szybciej.
- Mogłem, ale wtedy ominęłaby mnie przyjemność oglądania twoich wysiłków - uśmiechnął się. - Więc może teraz raczysz nam wytłumaczyć co takiego robiłeś za oknem?
Wyszczerzyłem się i przeczesałem dłonią włosy.
- Bo... Używałem moich mocy i posprzątałem mój pokój, a potem twój - spojrzałem na bruneta - potem Will, Tatsu, YoYo, Mita, a potem poszedłem do Mistle, ale ona nie chciała, żebym jej pomagał, trochę ją podenerwowałem i jakoś tak wyszło, że zmieniła się w jakiegoś ogromnego faceta i wyrzuciła mnie za okno.
Gdy skończyłem relację spojrzałem na twarz mojego brata, która wyrażała politowanie. Potem przeniosłem wzrok na Kirę. Szatynka spojrzała na mnie, a po chwili wybuchła niekontrolowanym śmiechem.
- P-pamiętam - wydusiła między salwami śmiechu - gdy kiedy Mistle była mała denerwował ją taki chłopak. Zmieniła się wtedy w jakiegoś zapaśnika i dała mu nieźle popalić - uśmiechnęła się. - Nie używała tej postaci od kilku lat. Musiałeś ładnie ją zdenerwować, że aż tak się... - znów przerwała chichocząc, ale tym razem nie była w stanie wydusić z siebie nic sensownego.
Westchnąłem, domyślając się, że szatynka tak szybko się nie ogarnie, więc rozejrzałem się wokół. Przyspieszyłem.

~~*Kira*~~
Matt wyglądał na z lekka zdołowanego. Prawdopodobnie w tej chwili nie był w stanie uwierzyć, że są rodziną.
Na tę myśl dostałam kolejnego napadu śmiechu. Luke w tym czasie chyba doszedł do wniosku, że raczej nic sensownego nie powiem, bo nagle zniknął. Poczułam na twarzy powiew wiatru. Na chwilę przestałam się śmiać. Zobaczyłam blondyna po drugiej stronie mojego pokoju, który był już czysty. Uśmiechnął się do mnie, a ja dostałam kolejnego napadu śmiechu i usiadłam na pościelonym przez chłopaka łóżku.
- A co z pokojem Fiera? - zapytał Matt.
Luke machnął ręką.
- Niech sobie sam sprząta! To jego smok nas tak załatwił.
Położyłam się na łóżku i zaczęłam spoglądać w sufit. Spokojnie, wdech i wydech, nie śmiej się...
- Ja już się dość napracowałem! - dodał blondyn.
Poczułam, ze ktoś położył się obok mnie. Spojrzałam na Luka. Uśmiechnął się do mnie.
- Nieźle ci idzie to sprzątanie! - stwierdziłam.
-Taa - mruknął. - To całkiem zabawne. Gdy przyspieszam, wszyscy wokół nagle zaczynają się poruszać w zwolnionym tempie. Chcesz zobaczyć?
- Jasne! - zawołałam. - Ale jak chcesz mi to pokazać?
- Luke... - usłyszałam ostrzegawczy głos Matta, ale blondyn nie zwrócił na niego uwagi.
Chłopak wstał z łóżka i pociągnął mnie za sobą. Nagle znalazłam się na jego plecach. Musiał przyspieszyć.
- Luke! Naprawdę, to nie jest dobry... - zaczął brunet, ale jego głos jakby nagle się rozmył.
Blondyn biegł, w normalnym tempie, ale wszystko wokół nas stało się niesamowicie powolne. Rozglądałam się oczarowana. Luke wybiegł na korytarz. Zobaczyłam tam Mistle, która jakby zamarła w pół kroku.
- Jak ci się podoba? - zapytał chłopak.
- Wow - odparłam tylko, wywołując śmiech u chłopaka.

<<Matt>>
Nie zdążyłem dokończyć zdania, gdyż Kira oraz mój brat nagle zniknęli.  Wybiegłem na korytarz i prawie wpadłem na Mistle.
- W którą stronę pobiegł? - zapytałem.
Brunetka od razu załapała o co mi chodzi.
- Tam - skinęła głową w stronę korytarza po lewej. - Błagam cię, powiedz mi, że Luke nie miał na plecach Kiry...
Jedno spojrzenie wystarczyło jej, żeby poznać odpowiedź.
- Gdzie? - zapytała.
- Żebym to ja wiedział...
Ruszyliśmy razem korytarzem, po drodze wpadając na Mita.
- Widziałeś gdzieś może Luka? - zapytałem.
Chłopak zmierzył mnie spokojnym spojrzeniem.
- Może - odparł. - A co?
Niemal mogłem poczuć złość Mistle, która najwyraźniej była gotowa skoczyć chłopakowi do gardła. Zanim zdążyła się odezwać, odpowiedziałem:
- Pobiegł gdzieś.
Nagle mignęła mi w korytarzu jakaś postać. Poczułem powiew wiatru na twarzy,
Zerwałem się do biegu, Mistle tuż za mną. Znałem mojego brata i wiedziałem, że byłby w stanie nawet przebiec się z Kirą po dachu. Liczyłem tylko na to, że przypadkiem jej gdzieś nie "zgubi".

>>*Luke*<<
Przebiegłem po ścianie, odwracając się pod kątem 90 stopni do podłogi, co szatynka skomentowała zdziwionym "Och!". Przebiegłem przez korytarz. W pewnym momencie minąłem Matta z Mistle. Obok nich stał Mito. Nie wyglądali na szczęśliwych.
- Mamy kłopoty - mruknąłem.
- I to jakie - odparła Kira, patrząc na brunetkę.
Także się odwróciłem i dojrzałem wściekłość Mistle. Odwróciłem się i ledwo zrobiłem zakręt, unikając bliższego spotkania ze ścianą. Nie przewidziałem jednak jednego.
Sprzątaczka.
Chwilę temu myła podłogę akurat w tym miejscu! Chociaż kobiety już tu nie było, to podłoga była mokra. Poskutkowało to tym, że poślizgnąłem się i upadłem twarzą do ziemi.
Świat wrócił do normy. Usłyszałem kroki gdzieś za nami. Podniosłem twarz z kafelków.
- Nic ci nie jest? - zapytałem szatynkę, która wylądowała na moich plecach.
- Nie - odparła, po czym usiadła na podłodze obok mnie. - A tobie?
Pozbierałem się i spojrzałem na dziewczynę.
- Tylko kilka siniaków - uśmiechnąłem się łobuzersko.
Kira odwzajemniła uśmiech i wstała.
- Cześć Mistle! - zawołała, machając do nadbiegających postaci. - Posprzątałaś już pokój?
Również wstałem i spojrzałem na Matta, który ewidentnie był na mnie zły.
- Nic wam nie jest? - zapytał.
- Nic - odparła Kira.
Mistle wyglądała na równie niezadowoloną co mój brat.
- Patrz jacy sztywni - mruknąłem do Kiry, powodując uśmiech na jej twarzy. - Nie potrafią się bawić.
Brunetka tylko mruknęła coś wściekle, po czym złapała szatynkę za ramię i pociągnęła w kierunku ich pokoi.
- To na razie! - zawołała jeszcze dziewczyna, po czym zniknęła za zakrętem.
Matt podszedł do mnie i uderzył mnie otwartą dłonią w tył głowy, nie za mocno, ale tak żebym poczuł.
- Mogłeś ją zabić! - spojrzał na mnie z wyrzutem. - Jak byś się z tego wytłumaczył? Nie wiesz co by się stało, gdybyś to ty się przewrócił na nią!
- Ale nic jej nie jest - uciąłem.
Odwróciłem się i ruszyłem w stronę mojego pokoju.

~~~*~~~
Kira: Czy widzicie jakie to jest długie? xD Czuję się dumna.
Skye: Ja też. Nigdy chyba jeszcze nie napisałam tyle na raz xD Chociaż mogłabym się przyzwyczaić do takich rozdziałów.
Kira:  Ja też ^^ Ale mam nadzieję, że teraz to miejsce trochę odżyje. Myślę, że nie na darmo było tyle męczenia się z bombą, co? ;)

3 komentarze:

  1. Widzę, że Matt i Luke mieli sporo roboty
    Fier będzie mieć niezłe kłopoty

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego mam wrażenie, że Kira i Luke czują do siebie miętę? O.o
    Shun: Bo masz spaczony światopogląd.
    No ale oni by do siebie pasowali x3

    OdpowiedzUsuń